Zugspitze – 2962 m npm zdobyty!

Cezarkos na Zugspitze

Zugspitze to najwyższa góra naszego zachodniego sąsiada, która kilka milionów lat czekała aż się urodzę, nauczę chodzić po górach i przyjadę aby ją zdobyć! Szczyt jest częścią Alp Bawarskich (Tyrolsko-Bawarskich Alp Wapiennych) i leży na granicy austriacko-niemieckiej, w pobliżu znanego ze skoczni narciarskiej Garmisch-Partenkirschen. Podobno z jego północnej ściany często schodzą lawiny, co dało początek nazwie tej góry, od niemieckiego słowa Lawinenzüge. Pierwsze udokumentowane zdobycie miało miejsce 27 sierpnia 1820 r. zaś pierwsze udokumentowane zdobycie szczytu przez osobę o nazwisku Cezary Szczepaniuk 9 października 2020 roku ;-). Zapraszam na relację, w której opisuje wejście na tę piękną górę. Czytaj dalej Zugspitze – 2962 m npm zdobyty!

Chorwacja – Istria oraz wyspa Krk czyli wakacje w morzu

SUPing po zatoce przy Basce

Zapraszam do kolejnej relacji z mojego drugiego urlopu w tym roku, w nowym zmotoryzowanym stylu. Czyli dojazd autem do Chorwacji, spanie w namiocie i nieustanne pływanie na desce SUP po Morzu Adriatyckim. Doprawione nurkowaniem z maską przy pięknych skałach, czytaniem książki w hamaku i jedzeniem kalmarów i krewetek. Zabrakło trochę przestrzeni na jazdę rowerem, ponieważ lato w Chorwacji jest baaardzo upalne. W ciągu 9 dni zwiedziliśmy przepiękna wyspę Krk i jej plaże oraz południowe i zachodnie wybrzeże Istrii wraz z kilkoma pocztówkowymi miasteczkami. Czytaj dalej Chorwacja – Istria oraz wyspa Krk czyli wakacje w morzu

Kraj nadbałtyckie – Litwa, Łotwa, Estonia autem – relacja z roadtripa + rower + SUP

biwak nad klifem Umale, Łotwa

Zapraszam na dynamiczną relację z roadtripa wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego – Litwy, Łotwy i Estonii. Wyjazd spędzony na plażowaniu i zachwycaniu się pięknymi wydmami, jeżdżeniu rowerem nad morzem, spacerowaniu, zwiedzaniu nieoczywistych miast i miasteczek oraz pływaniu na desce SUP. Łącznie przejechaliśmy 2750 km w 8 dni, oraz około 250 km na rowerze. To nie program tanie państwo, ale tanie wakacje, czyli kosztujące tyle, co paliwo do auta i prom w dwie strony. Wszystkie noclegi spędziliśmy na dziko, w namiocie w fenomenalnych miejscówkach. W lipcu nad tymi krajami panują białe nocę, więc niestety nie upatrzyliśmy żadnych spadających gwiazd.
Czytaj dalej Kraj nadbałtyckie – Litwa, Łotwa, Estonia autem – relacja z roadtripa + rower + SUP

Słoneczny grudzień? – Walencja i okolice autem

zachód słońca nad klifem na Cap Prim

Dla osoby intensywnie podróżującej po Europie czasem ciężko znaleźć nową destynację na krótki wypad. Ale nie oszukujmy się, stary kontynent jest tak różnorodny, zarówno kulturowo, politycznie, gospodarczo jak i geograficznie, że kreatywna osoba zawsze znajdzie jeszcze coś fajnego na szybki, kilkudniowy strzał turystyczny. A  na dodatek siatka tanich połączeń lotniczych z Polski wciąż rośnie.  Na przerwę około-świąteczną padło na hiszpańską Walencje i jej okolice zwiedzaną wynajętym autem. Czytaj dalej Słoneczny grudzień? – Walencja i okolice autem

Co zobaczyć na Teneryfie?

Teide

Obserwacje o tej najciekawszej wyspie Kanaryjskiej powstały podczas mojego czterodniowego objazdu samochodem w maju 2010 roku. Mimo, że było to 7 lat temu, jestem pewien, że opisane miejsca nie zapadły się pod ziemię na przestrzeni kilku ostatnich lat i nadal warto je zobaczyć ;-). Zapraszam do lektury tego krótkiego przewodnika po Teneryfie. Czytaj dalej Co zobaczyć na Teneryfie?

Moje ulubione miejsca w Portugalii

Po roku spędzonym na Erasmusie w Hiszpanii postanowiłem odkryć jej niedocenianego sąsiada. W maju 2012 roku przejechałem prawie całą Portugalię z Dianą  wynajętym samochodem. W 10 dni przebyliśmy ponad 2000 km od Faro, wzdłuż wschodniej granicy i jej wyludnionych wiosek i miasteczek-twierdz gdzieś nad malowniczymi górami, aż po bezkresne atlantyckie plaże. Podczas tego wyjazdu ominęliśmy Lizbonę, bo już ją wcześniej poznaliśmy, niestety nie starczyło też czasu na zachwalane Porto. Zobaczyliśmy za to uniwersytecką Coimbrę i kilkanaście małych miasteczek w górach i nad morzem, gdzie starcy bezczynnie siedzą przed swoimi domami, a młodzi już dawno wyjechali do Lizbony albo do byłych kolonii. Uczciwie jednak mogę stwierdzić, że 10 dni intensywnego zwiedzania własnym autem dało nam możliwość poznania tego kraju z zupełnie nietypowej, regionalnej strony. Nie mając zbyt wiele pojęcia o tym kraju jadąc do niego, spodziewaliśmy się uboższej siostry imperialnej Hiszpanii. Na miejscu okazało się, że Portugalia ma do zaoferowania zupełnie inne krajobrazy niż Hiszpania, a jej mieszkańcy mają zupełnie inny temperament niż wschodni sąsiedzi. W tym wpisie prezentuje subiektywny przewodnik opisujący moje ulubione miejsca w tym kraju. Na miejsce dolecieliśmy łączonym lotem ryanaira z Krakowa przez Bristol do Faro i stamtąd rozpoczęliśmy naszą portugalską przygodę wynajętym autem. Nocowaliśmy w samochodzie oraz w kilku hostelach np. w Penhas de Saude w górach oraz w Alzejur. Czytaj dalej Moje ulubione miejsca w Portugalii

Moje ulubione miejsca na Sycylii

Kto nigdy nie marzył, by poznać miejsce pochodzenia słynnego Dona Corleone i jego mafijnej struktury? Poza filmami Martina Scorsese o sycylijskim mafiosie, książki Mario Puzo już od czasów licealnych zaintrygowały mnie tą śródziemnomorską wyspą. W dobie tanich lotów przyszedł czas przekuć marzenia w czyn, tak stwierdziliśmy i w maju 2011 roku z ówczesną dziewczyną Dianą łączonym lotem z Wrocławia przez Bolonię do Palermo polecieliśmy na kilka dni na Sycylię. Na miejscu, po dwóch dniach zwiedzania Palermo i przygodach w jej ciemnych, mrocznych zaułkach z młodymi sycylijskimi filozofami poznanych na couchsurfingu, wypożyczonym autem przez cztery dni odkrywaliśmy najciekawsze miejsca Sycylii. Oto moja szybka lista – mini przewodnik po tej wyspie. Czytaj dalej Moje ulubione miejsca na Sycylii

Uciekając od miasta @Bruksela

W mocno zurbanizowanej i zindustrializowanej Europie Zachodniej trudno o dziką przyrodę. Nieustanne siedzenie w mieście, w klimatyzowanym biurze też nie sprzyja kreatywności ani dobremu samopoczuciu. Ale co ja tu prawie banały, przecież cały ten blog jest o miłości do przyrody. Belgia i mieszkanie w Brukseli wystawiło mnie na kolejne wyzwanie: jak tu znaleźć się w kilku pięknych miejscach w ciągu jednego weekendu! CZYTAJ DALEJ

Ambasador Najbliższej Okolicy #1 Nad Bug

Każdy chciał być ambasadorem, jak Tony Halik.

Zanim ja nim zostanę, (o ile w ogóle zostanę) w dosłownym tego słowa znaczeniu, wiele wody w Odrze, Bugu i Wiśle upłynie. Póki co, Ambasadorem Mojej Najbliższej Okolicy jestem już od wielu lat. Nie ma co się oszukiwać, żyjemy w jednym z najczystszych ekologicznie regionów Europy, niestety także w jednym z najbiedniejszych. Brak przemysłu ciężkiego wpłynął na fakt, iż przyroda w północnej Lubelszczyźnie nie ma sobie równych w skali kraju. Oddalenie od głównych szlaków komunikacyjnych sprawiło, że region ten uchował się od drapieżnej urbanizacji i industrializacji, pozostawiając przyrodę w dziewiczym stanie. Burzliwa przeszłość całego kontynentu europejskiego i Polski odcisnęła także swoje piętno na tym skrawku świata, szczególnie w lasach, które były teatrem wielu działań wojennych w ostatnich 200 latach. Mamy piękne lasy skrywające burzliwą historię dwóch ostatnich wieków, czyste rzeki, piękne pola i dalekie horyzonty. Wiele jezior i starych kościołów, skansenów i drewnianych wiejskich domków. Okoliczne stawy przyciągają freak’ów którzy w krzakach obserwują ptaki, a po lasach za zwierzętami uganiają się myśliwi. Idealne tereny na rowerowe wycieczki, z czego korzysta Parczewska Grupa Rowerowa prowadzona przez mojego kolegę Grześka.
Czytaj dalej Ambasador Najbliższej Okolicy #1 Nad Bug

Trzy czarownice

Maroko

Sto dni przed moimi narodzinami – 15 czerwca 1987 roku Komisja Europejska, organ wykonawczy Unii Europejskiej, uruchomił ogólnoeuropejski program wymiany studentów. Program ten nazwany został na cześć jednego z czołowych humanistów europejskiego Renesansu – Erazma z Rotterdamu. Przez kilkanaście lat idea ta spopularyzowała się w całej Europie i dotarła także do Polski, która dołączyła do UE w 2004 roku. Ja w międzyczasie urosłem i dorosłem, zdałem maturę, poszedłem na studia i idąc za ciosem, na czwartym roku studiów magisterskich wyjechałem na roczne stypendium w ramach programu Erasmus do Granady, Hiszpanii. CZYTAJ DALEJ