Szklana kula

Stoję pod sklepem. Trochę jak bej, trochę jak menel, trochę jak hipster. Jest jak lubię. Gadam z Weroniką i Dorotą. W moim ulubionym miejscu w Warszawie. Na pawilonach. Kompleksie barów i klubów między Nowym Światem a Smolną i Foksal. Stoję i gadam w miejscu w którym spędzam zawsze jakąś część weekendu w Warszawie od trzech lat. CZYTAJ DALEJ

Pierwszy września

Sam nie wiem co o tym myśleć. Mam dwadzieścia osiem lat i najpiękniejszy dzień mojego życia przeżyłem w tym roku. Czasem myślę, że mam tak intensywne życie, iż swoimi doświadczeniami mógłbym obdarzyć kilkadziesiąt osób. Nawet jak nie podróżuje, nie pracuje, tylko siedzę w domu, sytuacja w moim umyśle, sercu i duszy jest tak dynamiczna, że zaczynam prosić o spokój. Ktoś powiedział, że czasem większość życia przeżywamy w swojej głowie, a co jeśli wydarzenia docierają do nas z kilkumiesięcznym opóźnieniem?   CZYTAJ DALEJ

Sześć gwiazd nad skandynawskim niebem

Księżyc odbija się w tafli wody. Jezioro nad fiordem, surowa przyroda Skandynawii. Skały, gęste lasy iglaste, bagna, wartkie potoki niosące wodę z lodowca i góry. Wielka cisza, czyste północne niebo pełne gwiazd. Rozpoznaje tylko wielki wóz, położony zupełnie gdzie indziej, niż patrząc na niebo we wschodniej Polsce. Księżyc zbliża się do pełni, daje dużo światła. Stoję z kolegą na pomoście i zaginamy karki łapiąc spadające gwiazdy. Sześć. W ciągu jednej godziny, może dwóch. CZYTAJ DALEJ