Podsumowanie 2023 roku

Poszukiwanie nowych krajobrazów, nowego światła i horyzontu było motywem przewodnim roku. Podróżowałem, wędrowałem, jechałem, wspinałem się, płynąłem gdzieś po to, by zobaczyć piękno przyrody z nowej perspektywy, o innej porze, pod inną szerokością geograficzną. Góry (śnieg) i woda to dwa elementy tego roku, które mnie przyciągały jak magnes. Chciałem doświadczyć nowych emocji, wrażeń i zachwytu nad światem, znaleźć nową fascynację w aktywnościach, które mnie pochłaniają bez reszty. Zrozumiałem, że dla mnie przepisem na szczęście jest aktywność fizyczna z fajnymi ludźmi w dzikiej przyrodzie.

Najlepsze książki 2023 roku

Ponownie przez większość roku zaczytywałem się i rozmarzałem wyprawami polarnymi, które często kończyły się źle. W 2023 roku fascynowała mnie głównie literatura polarna, górska, podróżnicza, ale też dobre reportaże i biografie. Świetną pozycje z tej kategorii to Zjawa Michaela Punke, W królestwie lodu Hamptona Sidesa, Afganistan – góry, ludzie, wojna Łukasza Kocewiaka oraz Obłęd na krańcu świata Juliana Sanctona. Poza tym najlepszymi książkami roku były biografia Benjamin Franlkin Isaaca Waltersona, biografia Alfreda Nobla – Nobel. Wybuchowy pacyfista Ingrid Carlberg oraz Duch Króla Leopolda Adama Hochschilda o ludobójstwie w Kongo urządzonym przez króla Belgii Leopolda II. Z fikcji bardzo podobała mi się Wielka ucieczka Roberta Harrisa oraz Noce Zarazy Orhana Pamuka. Najlepszym wspomnieniem książkowym roku jest zaczytywanie się w zasypanej śniegiem chatce na norweskim płaskowyżu Hardangervidda „Znikając” Marka Raganowicza. Z pozycji reportersko – naukowych Adresy. Co mówią nam o tożsamości, statusie i władzy Deirdre Mask oraz O czasie i wodzie Andri Snær Magnason to bardzo dobre intelektualne wydawnictwa. W tym roku udało się ukończyć 28 książek. Nieźle!

Blog

W tym roku opublikowałem trzy relacje dużych wypraw górskich – Skiturowy trawers Hardangerviddy, wyprawa na Dufourspitze oraz Tetnuldi. Nieustannie regularnie publikuje co miesiąc podsumowania książkowe i filmowe w serii „co świruje”. Razem daje to 16 postów, niewiele, ale liczba wyświetleń nie spada. W minionym roku mój blog odwiedziło 12 446 użytkowników, co jest absolutnym rekordem. Zanotowałem aż 38 479 wyświetleń bloga, co przebija o 7 000 wynik sprzed roku! Cieszę się że mój blog jest pewnym miejscem w sieci, gdzie można liczyć na solidne relacje z wypraw górskich oraz polecajek książkowo-filmowych.

Filmy

To był rok nielicznych premier kinowych, ale jak już coś wyszło, to wbijało w fotel kinowy, tak jak Chłopi, Oppenheimer, Fabelmanowie czy Duchy Inisherin. Streamingowo, świetnych filmów też nie zliczę zbyt dużo, a te najlepsze to: Niebezpieczni dżentelmeni, Chrzciny, Matki równoległe, Mauretańczyk oraz Pinokio.

Seriale

W zimowe pory roku połykamy ich całe masy, na 4 różnych platformach. Powstaje masę produkcji, z których z wysiłkiem ciężko wybrać coś wartościowego. Sezony poszczególnych produkcji też się jakościowo różnią od siebie. Te najlepsze tasiemce tego roku to: Ciała, Warszawianka, Biały lotus, Infamia, Wednesday, The last of us, 1670, Angielka oraz uniwersum Yellowstone czyli 1883 oraz 1923.

Rower

W tym roku zorganizowałem kilka mniejszych wycieczek rowerowych, ale bardzo satysfakcjonujących. W czerwcu z ziomeczkami epicko przejechaliśmy większą połowę polskiego wybrzeża. Z Kołobrzegu do Wejherowa w jeden krótki weekend przepedałowaliśmy 260 km w pięknych krajobrazach w upalnym słońcu świetnie się bawiąc. W sierpniu przez tydzień urlopu w Chorwacji eksplorowałem okolice Zadaru i Szybeniku po trudnych trasach MTB. Co wieczór urządzałem sobie turę na 30-40km przez kamienie, szutry, lasy wybrzeża Adriatyku podziwiając przepiękne niebo z burzami oraz fenomenalne archipelagi wysp. To była kwintesencja idealnych wypraw MTB. Przy okazji wyjazdu wspinaczkowego na Rudawy Janowickie przez trzy dni pozwiedzałem z siodełka ten arcyciekawy zakątek Polski. Podjazdy dawały w kość, a zjazdy łzy w oczach wśród magicznych formacji skalnych, na które się wspinałem. Kilkukrotnie wybierałem się na Mazury, Kaszuby, Suwalszczyznę, Lubelszczyznę, Pomorze oraz do Kampinosu na fajne jednodniowe tripy gravelem. We wrześniu pokręciłem się po tajemniczych Górach Sowich na MTB zaliczając jeden singletrack w Srebrnej Górze.

Sport

2023 to rekordowy dobry rok pod względem kilometrów zjechanych i przechodzonych na nartach. Dwie taliowane deski stały się moim ulubionym środkiem transportu generującym kozackie przygody. Zjazdowo pokonałem 405km a na skiturach 386 km. Pieszo po górach i nizinach przeszedłem tylko 240km.

Gravelowo przejechałem 1299 km, a na MTB 291. Na SUPie przepłynąłem 27km a kajakiem aż 11;) W tym roku miałem renesans formy tenisowej – podniosłem swoje umiejętności w lato z trenerem, wygrałem już drugi raz Hobbyligę, a od września gram w Tennis Stars League na poziomie PRO kończąc rok z pierwszym miejscem tabeli, nie zaliczając żadnej porażki po rozegraniu 27 meczy. W zimowe, wiosenne oraz jesienne miesiące bardzo solidnie boulderowałem na murallu utrzymując poziom. Wziąłem udział w dwóch turniejach tenisowych, ale nie wyszedłem dalej niż poza ćwierćfinał.

Wyprawy górskie

To był rok, którego równą połowę zdominowały wyprawy narciarskie, skiturowe i skialpinistyczne. Zakochałem się w tym sporcie na zabój. W polskich Tatrach skiturowałem 10 dni, włącznie ze świetnym kursem skialpinizmu w ramach Klubu Wysokogórskiego Kraków. Zjechałem z Karbu, Zadniego Granatu i Koziego Wierchu – tym samym mam zaliczone 3 zjazdy o wycenie 2 WŻ. Na słowackiej stronie Tatr spędziłem 6 dni – najfajniejsza turą było wyjście do Zbójnickiej Chaty oraz Bystra Ławka oraz tury z ekipą ŚKA w Rohaczach. Poza tym skiturowałem na stoku w Chopoku oraz Pilsku. Na stokach szlifowałem jazdę na nartach w Szczyrku, w Chopoku, 6 dni w włoskim Val di Sole. Urządziłem dwie zagraniczne wyprawy narciarskie – trawers Hardangerviddy oraz trip do Lyngen Alps, oba w Norwegii. Poza wyprawami z nartami zorganizowałem towarzyski wyjazd na Monte Rosa atakując ambitny szczyt Dufourspitze bez sukcesu, ale z wejściem i noclegiem w najwyższym schronisku w Europie – Capanna Margerita 4556 m npm. We wrześniu także nie udała się wyprawa z powodu warunków pogodowych na kaukaską piramidę Tetnuldi. Niemniej człowiek często więcej uczy się z porażek niż z sukcesów, i tak było tym razem. Wspinaczkę skalną ćwiczyłem w tym roku tradycyjnie na Jurze, na podkieleckiej Stokówce oraz w Sokolikach. Wspinanie z liną po takich skałach wśród fantastycznej przyrody to zawsze wielka przyjemność. Na początku roku wstąpiłem też do klubów górskich – KW Kraków oraz UKA (Warszawa) co dało mi dostęp do kontaktów, inspiracji i oficjalnego know-how górskiego.

Turystyka

Od kilku lat mam renesans fascynacji Bałkanami. Ponownie odwiedzam kraje, które przejechałem na stopa jako student. W tym roku po raz trzeci odwiedziłem Chorwację, w której się zabujałem. W listopadzie polecieliśmy do Albanii, ale pogoda nam nie sprzyjała podczas fajnego objazdu riwiery albańskiej. Kilka razy byłem na Mazurach, Kaszubach i dwa razy nad polskim morzem.

Life’s good!

Dodaj komentarz