Telegram z Delty Nilu #8 – Oddychaj!

Wciągam przez rurkę sok z guavy i słucham Samiego najuważniej jak potrafię. Moja uwagę rozprasza ładna dziewczyna wchodząca do morza. Siedzimy w barze nad brzegiem Morza Czerwonego, nad Zatoką Akaba. Jest 35 stopni w cieniu, a woda mieni się kolorem lazurowym. Mam na sobie piankę z neoprenu, a obok leżą płetwy i maska. Z stojącego obok jeepa młody Egipcjanin wyładowuje ciężkie butle, jakieś rurki i inny sprzęt. Nubijski instruktor, Sami wprowadza mnie w podstawy nurkowania. Uczy mnie jak wyrównywać ciśnienie w trąbce Eustachiusza przy schodzeniu w głębiny, pokazuje jak wyczyścić maskę pod wodą, powtarza kilkakrotnie by oddychać spokojnie i miarowo. Umawiamy się na znaki pod wodą – okej, czyli wszystko gra pokazywane palcami oraz na specjalny znak gdyby powstał jakiś problem. Jeszcze tylko chwila, skoczę do toalety, po czym założę cały sprzęt na plecy i zacznę swoje pierwsze nurkowanie w życiu.

W drogę do Dahab z Aleksandrii wyruszyłem w poniedziałek o dziewiątej wieczorem. Po 11 godzinach dojechałem do bardzo popularnego wśród Polaków i Rosjan kurortu „Zatoka Szejka” czyli Sharm el-Sheik. Zmieniłem autobus i dwie godziny później bylem już w Dahab. To tylko 14 godzin podroży nocą w starym autokarze przez cały Egipt i półwysep Synaj! Wymordowany dotarłem do hotelu, który polecił mi niejaki Majkel z Antypodów i  poszedłem spać.

Dahab to jeden z najbardziej znanych kurortów nadmorskich na Bliskim Wschodzie. Położony u podnóża skalistych gór półwyspu Synaj nad Zatoką Akaba jest jednym z najlepszych miejsc na świecie do nurkowania. Dahab to taka egipska Łeba, pełna młodych ludzi, stylowych knajp nadmorskich, barów z alkoholem (co jest rzadkością w tym muzułmańskim kraju) oraz szkół nurkowania.  Kiedyś był beduińską rybacką wioską, której nazwa po egipsku znaczy “złoto”, dzisiaj jest jednym z najważniejszych ośrodków nurkowania na świecie. Przepiękna i kolorowa rafa koralowa przyciąga pasjonatów głębin morskich z całego świata, wiedzionych pragnieniem poznania tego niesamowitego, podwodnego świata.

Rafa koralowa powstaje w wyniku nagromadzenia szkieletów różnych organizmów w morzach i oceanach, których temperatura wody przekracza 18 °C, woda jest czysta i ruchliwa, a zasolenie wysokie. Rafa jest skomplikowanym ekosystemem, w którym żyje niezliczona liczba ryb i innych organizmów. Ogród Węgorzy (Eel Garden), Niebieska Dziura (Blue Hole) oraz Kanion (Canyon) są znanymi na całym świecie rafami koralowymi w których można nurkować, uprawiać free diving i snorkeling.

Tę ostatnią czynność polegająca na swobodnym pływaniu z maską z rurką i oglądaniu powierzchni rafy uprawiałem przez cztery dni pobytu nad Morzem Czerwonym. W wodzie spędzałem ponad pół dnia zachwycając się kolorową rafą, rybkami, niezwykłymi stworzeniami i promieniami słońca wpadającymi pod wodę. To zupełnie inna forma spędzania czasu nad morzem. Nie ma nic wspólnego z bezczynnym siedzeniem na plaży za parawanem, czy łapaniem fal praktykowanymi nad Bałtykiem. Snorkeling to odkrywanie fascynującego świata podwodnego. Niestety snorkeling oraz freediving mają swoje ograniczenia – w moim przypadku potrafię zanurkować do 20 sekund na jednym oddechu, co nie pozwala na dokładniejsze odkrywanie morskich głębin. Do tego potrzebny jest sprzęt oraz umiejętności.

Jadąc do Dahab długo myślałem o spróbowaniu nurkowania. Od kilku tygodni pytam też siebie, kiedy ostatnio zrobiłem coś po raz pierwszy. Typowe pytanie kontrolne które pozwala obserwować jakość życia i rozwój osobisty. Bałem się, że nie stać mnie jeszcze  na te nową pasję. Fakt nurkowanie nie jest tanie, aczkolwiek w Egipcie ceny są i tak niższe niż w innych krajach. Czterodniowy kurs (teoria plus pięć zejść) kosztuje około 200 €. Nie byłem też pewien egipskich usług i nie miałem przekonania co do samego procesu. Po prostu trochę się bałem. Stwierdziłem, że jeśli poznam kogoś godnego zaufania, najlepiej z europejskiego kręgu kulturowego, kto wyjaśni mi na czym to polega całe to nurkowanie, wtedy się zdecyduje.

I tak los sprzyjał moim marzeniom. Ale ja też mu pomogłem. Drugiego dnia przechodzając się po kampingu usłyszałem dźwięk hiszpańskiego języka. Od razu wystrzeliłem: “Alguien habla espanol aqui?!” – w ten sposób poznałem kobietę z Hiszpanii, a później jej znajomych. Wyszliśmy razem kilka razy na kolacje, piwko i sziszę. Podczas tych wieczorów miałem okazję przełamać swoje obawy przed nurkowaniem. Hiszpańska koleżanka nurkowała już około 50 razy, wyjaśniła mi cały proces, rozwiała wątpliwości, co mnie skutecznie przekonało.

W międzyczasie wybrałem się na zorganizowaną wycieczkę na mityczną Górę Synaj. Trip polega na grupowym podjeździe busem w góry oraz nocnym wejściu na Górę Synaj które trwa 2,5 h (6km). Rasowy nocny trekking pod osłoną gwiaździstego nieba i drogi mlecznej. W autobusie w góry poznałem młodego Hiszpana o syryjskich korzeniach, z którym się zaprzyjaźniłem. W trakcie wspólnej wędrówki górskiej prześcigaliśmy się w łapaniu spadających gwiazd. Wygrałem 5 do 3. Na szczyt góry, na której podobno Bóg przekazał Mojżeszowi 10 przykazań dochodzi się tuż przed wschodem słońca. Potem następuje fenomenalny spektakl wschodzącego słońca i robi się już gorąco! Po zejściu, w upalnym słońcu (o 6 rano!) zwiedziliśmy monastyr, po czym wróciliśmy koło południa do Dahab.

Ostatniego dnia pobytu w Dahab rano załadowaliśmy się na jeepa i udaliśmy się 8 km na północ, nad rafę koralową Canyon.

Na plecach mam ciężką butlę z tlenem, a dookoła głowy przewody doprowadzające tlen, a po lewej ciśnieniomierz. Obok mnie jest Sami, mój instruktor. Schodzimy pierwszy raz pod wodę. Jeszcze przy brzegu próbuje zanurzyć się i spróbować oddychania z butli. Szkopuł nurkowania polega na tym, by zaufać technologii. Przekonać siebie samego do czegoś nie do końca naturalnego. Zaufać maszynerii, że pod woda da ci tlen i będzie można oddychać swobodnie. Nie przychodzi mi to łatwo. Przecież pod wodą nie da się oddychać, mówi mi podświadomość. Na początku jestem spięty i boje się zanurzyć, nie ufam tej maszynerii. Po jakimś czasie udaje mi się uregulować oddech. Uspokaja mnie asekuracyjna obecność instruktora.  Po upewnieniu się, że maszyneria nie zawodzi i daje tlen zawsze, gdy robię wdech, zaczynam czuć się bardziej komfortowo. Schodzimy coraz niżej, mijamy lagunę nad którą uprawiałem snorkeling i zanurzamy się w głębiny.

Wielka i piękna rafa koralowa. Słyszę tylko szum powietrza zasysanego z butli. Różnokolorowe polipy, koralowce i formacje wapienne sprawiają, że zapominam o całym świecie na powierzchni.  Sami co chwile palcami pyta czy jest okay, już mi stres przeszedł, umiem oddychać miarowo. Przemieszczamy się powoli, butla pod wodą nie waży nic. Zachwycony podwodnym światem zapominam o strachu. Oglądam wielkie ryby, stworzenia morskie i przepływające ławice malutkich rybek. Świat piękny, kolorowy i bajeczny jak z filmu “Gdzie jest Nemo”. Nie wiem ile czasu spędziłem pod wodą, na głębokości około 10 metrów, ale było to fantastyczne przeżycie. Pewnie krótkie pół godziny, ale każda minuta była niesamowita.

Musze to koniecznie powtórzyć!

W morskich głębinach pięć dni temu zrobiłem coś niesamowitego po raz pierwszy.

Fajnie jest móc próbować nowych rzeczy, ale z wiekiem jest coraz trudniej.

4 uwagi do wpisu “Telegram z Delty Nilu #8 – Oddychaj!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s