Sześć gwiazd nad skandynawskim niebem

Księżyc odbija się w tafli wody. Jezioro nad fiordem, surowa przyroda Skandynawii. Skały, gęste lasy iglaste, bagna, wartkie potoki niosące wodę z lodowca i góry. Wielka cisza, czyste północne niebo pełne gwiazd. Rozpoznaje tylko wielki wóz, położony zupełnie gdzie indziej, niż patrząc na niebo we wschodniej Polsce. Księżyc zbliża się do pełni, daje dużo światła. Stoję z kolegą na pomoście i zaginamy karki łapiąc spadające gwiazdy. Sześć. W ciągu jednej godziny, może dwóch. Każdej przypisuje inne marzenie, prośbę, pragnienie. Rozmawiamy o innych cywilizacjach, kosmicznych technologiach, podróżach w czasie, Stanisławie Lemie, galaktykach, przestrzeni kosmicznej. Tematach na których żaden z nas się nie zna. Jeden z nas jest politologiem, a drugi menedżerem, obaj nadal mamy wielką wyobraźnię i niezachwianą ciekawość świata, niczym dzieci.

Lubię wyjechać w podróż z kumplem. Wtedy jest szansa że stanie się przyjacielem. Podobno nic tak nie spaja przyjaźni jak wspólne pokonywanie trudności i wyzwań. Szczególnie gdy łączy was pasja podróżowania, szacunek do przyrody, zainteresowania intelektualne oraz mentalność zdobywcy.

Jest minus 13, 21 listopada 2015 roku. Stoimy nad niewielkim jeziorem w środku nocy, na początku szlaku na półkę skalną zwaną Preikestolen, nad Lysefjordem w południowej Norwegii. Zeszłej nocy rozbiliśmy namiot, rozpaliliśmy ognisko, sposobem który podpatrzyłem od izraelskich żołnierzy kilka lat wstecz podczas wędrówki przez Wysoki Kaukaz w Gruzji. Niestety ogień udało się utrzymać tylko godzinę. W ten sposób na krótko kupiliśmy sobie trochę ciepła. Powietrze jest bardzo czyste, mroźne. To duży sprawdzian mojej silnej woli. Pomimo że u góry jest przytulne schronisko górskie, testujemy naszą wytrzymałość oraz wytrwałość w postanowieniach i udaje się nam spędzić dwie noce w namiocie, przy minus 13. Przygotowywaliśmy się do tego kilka dni. Bardziej mentalnie niż materialnie. Kupiliśmy śpiwory z duża tolerancją na zimno, zabraliśmy odzież termoaktywną oraz folie nrc. Jedną pod karimatę, drugą do owinięcia siebie na zewnątrz. Obie noce udało się przetrwać w całkiem wygodnych warunkach. Kilka dni później mogę stwierdzić że nie przeziębiłem się, a spanie było całkiem komfortowe. Nocowanie w przyrodzie zawsze wycisza umysł i zapewnia bogate sny. Nawet tym niespokojnym, zmęczonym i skołatanym umysłom. Chociaż koszt tego jest duży – wyjście ze strefy komfortu i daleka podróż. Czasem taniej jest napić się po prostu wódki.

Przejażdżka wypożyczonym autem po regionie Rogaland, (południowa Norwegia) dostarcza wielu wrażeń dla podróżników wrażliwych na piękno przyrody. Liczne przeprawy promowe, tunele, bardzo dobre drogi – Norwegowie świetnie zainwestowali pieniądze z ropy naftowej. Monumentalna przyroda tego kraju w każdym jego zakątku zapiera dech w piersiach. Wyprawa z plecakami do półki skalnej – Preikestolen, nad Lysefjordem to wędrówka przez bajkową krainę podobną do Śródziemia Tolkiena. Rozległe torfowiska, lasy iglaste, zamarznięte jeziora pośród skał. To na początku szlaku, później ukazują się nam przepastne góry, ośnieżone szczyty, gołe skały oraz wielka przestrzeń długiego na kilkadziesiąt kilometrów fiordu. Na koniec zaś – cel – urwisko skalne, uwieszone 644 m p.p.m. Idealne światło, piękny, słoneczny, mroźny dzień sprzyja dobrym zdjęciom. Wciąż nie mogę oderwać się od emocji, trosk i myśli, które chciałbym zostawić w miejscach do których należą. Miliony lat działań lodowców i ich piękny efekt w postaci gór oraz fiordów Skandynawii nie pomagają. Pomimo tego warto było tam pojechać. Uciec. A może znaleźć siebie. Potem znowu zgubić. Kalejdoskop w duszy.

Darkness carried in a heart cannot be cured by moving the body from one place to another.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s