Zimą ciągnie wilka do lasu… Czytaj ciągnie Czarka w góry!
Mountains are calling me 😉
Gnany miłością do gór zaplanowałem trzydniowe wspinanie i wędrowanie w Tatrach na początku lutego. Nie spodziewałem się jednak, że zastaną mnie aż tak trudne warunki pogodowe. Bardzo dużo śniegu, zagrożenie lawinowe trzeciego stopnia, ledwo przetarte szlaki oraz oblodzone przełęcze.
Dzień pierwszy
https://mapa-turystyczna.pl/route/98b
Pierwszego dnia zaplanowałem ambitne przejście od Palenicy do Morskiego Oka. Ale nie w linii prostej. Przez Szpiglasową Przełęcz!
Po przejściu 1/4 odcinka autostrady na Morskie Oko, za Wodogrzmotami Mickiewicza skręciłem w Dolinę Roztoki. Po ponad 2 h wspinaczki odpocząłem w słynnej Piątce. Była godzina 13, a ja miałem perspektywę czterech godzin światła słonecznego. Dookoła mleko, mgła i śniegi, nie widać nic poza białym kolorem i gdzieniegdzie czarne skały.
Obrałem zimowy szlak obok Niedźwiedzia na Szpiglasową Przełęcz.
Wspinaczka w takich warunkach to duże wyzwanie dla psychiki ludzkiej, ale też zadanie bardzo angażujące mięśnie. Myślę sobie: dobra stary, przecież masz silny charakter. Chwilę później stwierdzam, że przyroda jest silniejsza niż niejeden silny charakter polarników, alpinistów i sportowców który był poddawany jej próbom.
Wybierając zimową, nieprzetartą drogę na Szpiglasową Przełęcz, nie wiedziałem, że będę musiał sobie tego dnia utorować drogę. Nikt w te dni nie odważył się tam zapuszczać. Nawigując GPSem nie udało mi się wstrzelić w przełęcz, a wspinając się w lodzie, obok skał, przekroczyłem grań gór, 200 metrów na wschód od przełęczy, obok góry Miedziane.
Uczucie spokoju i stuprocentowej pewności, że robię dokładnie to, co mi daje radość, satysfakcje, wyzwanie i wysiłek. Wspinam się w lodzie, w pięknych Tatrach, dookoła nie ma żadnych ludzi, co jakiś czas między chmurami widzę wielką Dolinę Pięciu Stawów Polskich. Jestem totalnie skupiony na wspinaniu w lodzie. Nie ma miejsca na pomyłkę i obsunięcie się po tym 45 stopniowym zboczu. Czekan uderzany w lód, prawa noga, lewa noga i powtórzenie. Pełne skupienie, nic mnie nie rozprasza, a w dół patrzeć to nie jest dobry pomysł. Adrenalina daje kopa do mózgu.
Przed zmrokiem udało mi się wejść na grań, by zobaczyć drugą stronę gór, i ogarnąć wzrokiem drogę zejścia. Podobnie – mocno w pionie, schodząc tyłem w lodzie prawie godzinę w pełnym skupieniu, aż do zmroku. Po ciemku odnajduje i gubię szlak w bardzo kopnym śniegu. Z czołówką na głowie z wielkimi płatkami śniegu spadającymi na twarz szukam drogi. Gubię się nad małą przepaścią, ale drogę wskazują mi latarki widziane w oddali na czołach trzech wspinaczy schodzących z Mnicha. W ich towarzystwie, mając na karku strome, ośnieżone zbocze, i zagrożenie lawinowe wracamy na 19 do Schroniska pod Morskim Oku.
W nocy, po kolacji dla relaksu chodzę po zamarzniętym Morskim Oku i patrzę w gwiazdy.
Myślę sobie – to było coś! Dobrze, że jestem już bezpieczny.
Czuję że żyję!!!
Dzień drugi
https://mapa-turystyczna.pl/route/mi4q
Na sobotę zaplanowałem swoje pierwsze wejście na Rysy. Zaprawiony i usatysfakcjonowany pokonaniem trudnej wspinaczki dnia poprzedniego, wierzyłem w swoje siły. Niestety, silne opady śniegu w nocy zwiększyły zagrożenie lawinowe na bardzo stromym zboczu Rysów. Nad Czarnym Stawem, gdzie rozpoczyna się wspinaczka na najwyższą górę Polski, 15 lat temu zeszła lawina, która pogrzebała kilkanaścioro uczniów. Oceniwszy warunki zrezygnowałem z wejścia na górę. Zapewne poczeka jeszcze na mnie. Stoi przecież tutaj kilka milionów lat.
Podjąłem długą, ale łatwą technicznie trasę, z Morskiego Oka przez Waksmundzką Rówień do Murowańca. Wędrując samotnie, nie spotykając zbyt wielu turystów na śnieżnych górach, po zmroku dotarłem do schroniska. Rodzaj trekkingu, podczas którego można wejść w fajny trans zamyślenia się bez zbędnych rozpraszaczy. Po 18, w Murowańcu z powodu przepełnienia odmówiono mi noclegu, więc z poznanymi wspinaczami zszedłem na 21 do Kuźnic, by znaleźć nocleg w Zakopanem. Spałem w pralni jednego z hosteli, dzięki wyrozumiałości recepcjonistki, która nie mogła nam zaoferować wolnych pokoi, ale była elastyczna i pozwoliła spać na materacach w pralni.
Dzień trzeci
https://mapa-turystyczna.pl/route/3uj
Niedzielę postanowiłem spędzić na typowo niedzielnym spacerku – przeszedłem przez bardzo urokliwie zaśnieżoną Dolinę Strążyńską do Sarniej Skały i wróciłem Doliną Białego do Zakopanego.
W te dni, jak to mówią koledzy, byłem harpaganem.
Zainteresowała Cię taka forma spędzania czasu w górach, ale nie wiesz jak się do tego przygotować? Żaden problem! Przygotowałem specjalnie dla Ciebie poradnik w postaci e-booka, dzięki któremu zaplanujesz swoją górską przygodę.
Kliknij w obrazek aby pobrać.
Bardzo fajny tekst – jak zawsze 😉
PolubieniePolubienie
Dzięki Basia!
PolubieniePolubienie
Super się czyta, trochę z emocjami. Dyżur Ci Czarek dużo fajnych tras i bezpieczeństwa 🙂
PolubieniePolubienie
Masz na myśli „życzę”! Dzięki. Lekkiego śniegu w Biesach Mikołaj!
PolubieniePolubienie
Jak czytam Twój wpis to czuje jakbym sam tam szedł..🤗Identyczną trasę z piątki na rysy przez morskie oko i powrot do piątki zrobiłem w tamtym roku.. trwalo to od 7 rano do 1.30 w nocy..identycznie w ciezkich warunkach zgubiłem szlak na szpiglasowa przełęcz,było ciezko ale dałem rade! Nigdy sie tego nie zapomni..
PolubieniePolubienie
No to też niezła wyrypa! Czuć że się żyje!
PolubieniePolubienie
Se myśle po co ratownicy topru są potrzebni…. będą skoro jeszcze tacy się znajdują
PolubieniePolubienie