Świrować (czasow.) – tworzyć, robić, kombinować, kreować, planować, działać.
Co świrujesz w te dni? O tym co słychać u mnie, piszę na łamach tej serii na blogu. Raz na miesiąc o codziennych akcjach, kulturze, pomysłach i inspiracjach. Co świrowałem w maju 2021 roku – zapraszam!
Książki
Bernard Newman – Rowerem przez II RP. Napisana w reporterskim stylu relacja z podróży brytyjskiego podróżnika i szpiega po II RP w 1934. Barwna relacja z objazd odradzającej się Polski po 123 latach zaborów, pełnej dysproporcji rozwojowych, kiepskich dróg, gościnnej, wieloetnicznej ludności i pięknych miast oraz bardzo biednej prowincji. Dla fascynatów historii. II RP oraz podróży rowerowych. Książka niestety pozostawia niedosyt.
Filmy
Cień i kość – serial typu fantasy o młodej magiczce, która odkrywa swój wielki talent, w świecie pełnym złych ludzi, oraz możnowładców którzy chcą wykorzystać jej talent do swoich celów. A to wszytko na tle pozanaturalnych dziwów. Wielki plus za stroje i oryginalny casting.
Potwór – sądowniczy dramat o procesie sądowym młodego czarnoskórego, wrażliwego chłopaka, który zaplątał się w złe towarzystwo. Zgrabna narracja, dobra gra aktorska, chociaż temat już wielokrotnie oklepany. Całkiem przyjemny film, zaś w obsadzie ASAP Rocky.
Akcje
Deszczową majówkę spędziłem z dziewczyną na rowerze w okolicach Ostródy, Łukty i Miłomłyna. Pośmigaliśmy trochę na rowerze nad jeziorami na zachód od Olsztyna, ale szybko trzeba było skrócić majówkę, z powodu fatalnej pogody. Spędziłem świetny weekend w Tatrach, podczas którego wszedłem na Rysy w sobotę w warunkach zimowych, a w niedzielę na Goryczkowe Czuby na skiturach w pełnym słońcu. To już chyba koniec sezonu skiturowego, który był w tym roku świetny. Trzeci weekend maja to dwa satysfakcjonujące dni na rowerze mtb na Warmii. Z Asią przejechaliśmy łącznie 140 km przez dzikie, czyste lasy, czyste jeziora między Olsztynkiem a Szczytnem, Nidzicą i Olsztynem. Było to pierwsze spanie w namiocie w tym roku – nad jeziorem Świętajno w Nartach! Przedostatni weekend maja minął pod znakiem liny oraz jurajskich skałek, gdzie w 12 osobowej grupie hasaliśmy po skałach. Na samo koniec po trzech latach mieszkania na ulicy Hożej w Centrum Warszawy przeprowadziliśmy się na piękne, willowe Włochy. Maj to był też miesiąc powrotu do formy tenisowej po zimie.