Wspinaczka – moja nowa zajawka

Tak, ku temu to zmierzało! Nie mogłem nie napatoczyć się na swojej sportowo-górskiej drodze w pewnym momencie na wspinaczkę. Tym bardziej, że sport ten staje się coraz bardziej popularny i dostępny (szczególnie w Warszawie), oraz czując poniekąd ograniczenia w moich możliwościach górskich, które zaczęły się pojawiać w coraz to trudniejszych górach. Temat chodził za mną kilka lat, ale jak na wszystko w życiu u każdego człowieka musi przyjść odpowiedni czas (czytaj gwiazdy muszą ustawić się w jednej linii haha).

Ale co to jest?

Wspinaczka ma wiele odmian, ale w tym wpisie skupię się przede wszystkim na balderowaniu i wspinaczce z liną w hali na początek. Boulderowanie polega na wspinaniu na wysokiej na około 4 metrów ścianie, bez asekuracji. Ściany ustawione są w przewyższeniu lub połogu oraz wyposażone są w chwyty tzw. baldy. Jako, że ściana nie jest wysoka, za asekuracje służą grube materace porozkładane na dole, przy ścianach. Z kolei wspinaczka na dużej ścianie (11-20 metrów wysokości) to wspinaczka z uprzężą z asekuracją górną (na wędkę) oraz dolną (prowadzenie), przy udziale partnera po drugiej stronie liny.

Pierwsze kroki

Żeby zacząć wspinaczkę, materialne bariery wejścia nie są duże. Wejście na ścianę kosztuje mnie tyle, ile opłacę kartę multisport, bez dopłat. Wygodne krótkie spodenki, stara koszulka i przede wszystkim buty. Na początek można je wypożyczać, a jak ktoś się wkręci, to zdecydowanie warto sprawić sobie gumowe baletki za około 150-250 zł. Najpopularniejsze buty wspinaczkowe to scarpa, ocun, la sportiva. Na własnych stopach sprawdziłem, że wspinaczka w adidasach i trampkach zupełnie nie działa.

W Warszawie do wyboru jest wiele centrów wspinaczkowych: crux, murral, obiekto, volt, makak, wpionie, wgórę, stacja grawitacja, camp4 oraz kilka innych…

Pomiędzy zajęciami praktycznymi podszkalam się w teorii od mistrza polski, Mechaniora. Wraz z partnerem, firmą samochodową oraz szkoła wspinaczki W górę stworzył on serię filmów instruktażowych pozwalającą samodzielnie podejść do nauki wspinaczki na sztucznej ścianie.

Sekcja boulderowania Crux

Po kilku samotnych wizytach na ścianie, nie do końca wiedziałem za co się złapać. Dosłownie i w przenośni. Wpadłem ze dwa razy z kolegą, który tak jak ja był początkujący, ale to mi nie rozjaśniło do końca z czym się je ten cały bouldering. Chodziłem za tematem, kręciłem się za sprawą, czytałem w necie, pytałem bardziej doświadczonych ludzi i wreszcie odważyłem się spróbować zapisać na sekcję. No i zaskoczyło! To był świetny ruch. Jak to mówią, życie i rozwój wydarza się poza strefą komfortu. Kolejny dowód na to – gdy się obawiałem czy warto wydać na instruktora, rzeczywistość pokazała, że warto było, używając współczesnego języka rozwoju osobistego „zainwestować” w lekcje. Mija drugi miesiąc regularnych ćwiczeń po dwa razy w tygodniu po dwie godziny, a ja się wkręciłem w opór!

Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu, we wtorki i czwartki, po pracy. W sam raz by się wyżyć po „fascynującym” dniu w korpo. We wtorki trening zaczynamy od 15 minutowej rozgrzewki i rozciągania. Później robimy kilka trawersów na pierwszej, najprostszej ścianie. Rozgrzewamy w ten sposób palce i stawy. Następnie, do końca treningu patentujemy drogi. Instruktor pokazuje nam baldy (chwyty), z których możemy korzystać i w ten sposób musimy opracować drogę do topu (góra). I tu w grę zaczynają wchodzić umiejętności i wyobraźnia. Trzeba czasem użyć techniki dynamicznej, czasem techniki skrętnej, czasem haczenia piętą, równowagi i pracy brzuchem. Elementów, umiejętności których się uczymy i które rozwijamy jest naprawdę dużo. Podczas czwartkowych zajęć ćwiczymy siłę, wytrzymałość i technikę skrętną na obwodach, czyli na przewyższonej ścianie idąc po baldach od 1 do 30 dziesięć razy.

Co poniedziałki wyskakuje też poćwiczyć asekurację na wędkę oraz wspinaczkę na dużej ścianie z ekipą na Stacji Grawitacja.

W międzyczasie poświęciłem także jeden weekend na szkolenie z autoasekuracji oraz technik linowych organizowanych przez szkołę K2.

Prezentuję mój zjazd z dużego silosa.

Wrażenia

Co najciekawsze, ten sport nie jest dla siłaczy! Wręcz przeciwnie! Z moich obserwacji wynika, że poza szczupłymi typkami świetnie sobie radzą drobne, lekkie, żylaste laski, oraz dzieci, które wchodzą na te ściany jak pająki. Ściana sortuje przez dobór naturalny, i rzeczywiście, osiłków i karków z wielkimi bajckami tu nie spotkasz. Prędzej brodatych ziomeczków w niemodnych szmatkach, z dobrze wykształconą górną częścią ciała, płaskim brzuchem i silnymi palcami. Podstawową barierą wejścia jest duża inteligencja kinetyczna czyli świadomość swojego ciała. Wspinaczka jest trochę jak połączenie gimnastyki, rozciągania i siłowni.

Dalsza droga wspinacza

Więcej o historii i o tym, czym jest bouldering można poczytać tutaj.

Kolejnymi krokami we wspinaczce, po opanowaniu umiejętności technicznych na niskiej ścianie jest praktykowanie wspinaczki na wysokiej ścianie – około 12 metrów z liną. Pierwszy, łatwiejszy sposób to asekuracja na wędkę, gdy punkt przewieszenia jest na górze. Drugi, sposób na prowadzenie – wchodzenie po ścianie do góry i wczepianie liny w punkty asekuracyjne. Mając takie podstawy celować można w kursy skałkowe organizowane na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w podkrakowskich skałkach lub Sokolikach. To otworzy z kolei nam drogę do kursów taternickich i umiejętności wspinaczkowych w górach wysokich. Na każdym z tych etapów trzeba będzie wyposażyć się w odpowiednie sprzęty, oraz zastanowić się nad szkołą wspinania (koniecznie pod patronatem PZA), gdzie nabierzemy nowych umiejętności. Obecnie rozglądam się za pełnym kursem skałkowym w najbliższych miesiącach.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s