2017 rok w moim obiektywie

Zapraszam do podsumowania mojego 2017 roku w zdjęciach!

Styczeń: Trekking to już czasem też wspinaczka, pierwszy raz z czekanem, na Zawracie, Tatry.

Luty: Poszukiwania dzikiej przyrody w belgijskich lasach.

Marzec: na poleskich mokradłach.

Kwiecień. Pierwsza z wędrówek w arktycznej aurze w moim życiu. Surowość Skandynawii tak mnie pociąga, że na pewno nie ostatnia. Góry Rondane, Norwegia.

Maj. Pasmo Czarnohory – tygodniowy trekking z kumplem.

Czerwiec. Moja wschodnia okolica jest przepiękna w lato.

Lipiec. W trakcie największej dotychczasowej przygody rowerowej życia. Z Polski przez Litwę, Łotwę i Estonię i spowrotem. Nocleg na Saaremaa – estońskiej wyspie na Bałtyku.

Sierpień. Rowerem przez Kaszuby i Bory Tucholskie. Ten środek transportu mi się nigdy nie znudzi.

Wrzesień. Pierwszy raz trekking po Tatrach słowackich. Bardzo pozytywne zaskoczenie!

Październik. Na jesień, po dwóch latach wróciłem na stałe do Warszawy. A wokół niej tyle tras rowerowych!

Listopad. Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie zawsze koi nerwy. Teraz, w towarzystwie pewnej brunetki jest jeszcze lepszą scenerią.

Grudzień. Tatry Zachodnie i niezwykłe wydarzenia: widmo Brockenu i ryś.

2 uwagi do wpisu “2017 rok w moim obiektywie

  1. Super rok. A jakie widoki! Życzę Ci, żeby 2018 przyniósł Ci równie dobre, jak nie lepsze, wyprawy.
    Ja chyba w końcu muszę pójść w góry.

    Polubienie

Dodaj komentarz