Co taki człowiek jak ja może chcieć od życia więcej, niż sierpniowe łany zboża, szerokie pola, prosty asfalt, szpalery topól przy drodze przez kilkanaście kilometrów i trochę czasu? No dobra, potrzebuje jeszcze pięknego nieba, intensywnych zapach środka lata, przestrzeni. No i dwóch kółek połączonych ramą czyli roweru.
To jeden z moich ulubionych teledysków, fantastyczne wideo. Żadnych panienek kręcących dupami, żadnych raperów obwieszonych łańcuchami, samochodu nawet nie widać. Szwedzka piosenkarka indie Lykke Li w teledysku słynnego Davida Lyncha. Piękna, hipnotyzująca piosenka, a jej motywem przewodnim droga. Żółta linia czarnego asfaltu wijącej się szosy. No i te północno-amerykańskie krajobrazy. Być może Dakota, Utah albo Wyoming. Może Arizona. Fiołkowe niebo, dalekie horyzonty, sucha przyroda, erozyjne skały, w oddali jakieś góry, jednym słowem badlands.
Wziąłem rower i pojechałem na wschód. Zapolowałem na środkowo-europejskie (zielone i łagodne) badlands i fiołkowe niebo. Udało się. Liczby mówią same za siebie: 127 km kolarzówką w 6 godzin spalając 4420 kalorii (!) przy średniej prędkości 25km/h oraz przystankiem na grilla nad jeziorem u znajomych. Endorfiny szaleją.
Link do trasy w serwisie bikemap.
Szacun za dystans 🙂 ładna okolice 🙂 podobnie mam u siebie (powiat Bocheński) tylko ja robię sobie krótsze wypady 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję! Z mojej teraz egipskiej perspektywy każde miejsce w Polsce świetne na rower. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie