Półwyspu helskiego nikomu nie trzeba przedstawiać. Uformowany przez prąd morski, wiatr i wydmy długi cypel świetnie nadaje się na weekendową przejażdżkę rowerową. Rajd przez półwysep to jazda w morskiej bryzie na dwóch kółkach przez sosnowe lasy, które wyrastają z wydm. Rozkoszowanie się białym piaskiem na plażach oraz malowniczymi wydmami i sosnami wychodzącymi z lasu w stronę północy.
Robimy sobie przystanki po obu stronach – od strony spokojnej zatoki i otwartego pięknego morza. Sezon się jeszcze nie zaczął, choć w upalny czerwcowy weekend natknąć się można już na wielu turystów. Pedałujemy powoli z Gdyni, przez Kaszubskie wioski – Michelinki, Mrzezino, Osłonino, Puck, Swarzewo do Władysławowa.
Na wschód prowadzi nas ścieżka rowerowa przez cały cypel. Co jakiś czas zahaczamy o pozostałości fortyfikacji wojskowych, bunkry, baterie przeciwlotnicze i transzeje. Ze względu na swoje strategiczne położenie, od wieków cypel był fortyfikowany i uzbrajany w celach wojskowych. Ciekawostką jest fakt, że dopiero w XVII wieku mniejsze wysepki połączyły się w długi półwysep, który znamy pod obecną postacią!
Kumulacje tych obiektów stanowi Muzeum Obrony Wybrzeża, ulokowane na wjeździe do Helu, w lasach pełnych wież kierowania ogniem, okopów i bunkrów.
Punkt obowiązkowy dla fascynatów wojskowości. Nocujemy na pięknych wydmach na dziko, w namiocie, rozkoszując się zachodami słońca nad morzem i pustką wieczornych plaż.
Mapa trasy w serwisie bikemap.
Dwa dni minęły nam na pedałowaniu, jedzeniu i relaksowaniu się przy malowniczej linii brzegowej tego pięknego zakątka Polski. Udało się nawet wejść do mroźnej wody!
Jedna uwaga do wpisu “Półwysep Helski z Balbinką #rowerem”