Świrować (czasow.) – tworzyć, robić, kombinować, kreować, planować, działać.
Co świrujesz w te dni? O tym co słychać u mnie, piszę na łamach tej serii na blogu. Raz na miesiąc o codziennych akcjach, kulturze, pomysłach i inspiracjach. Co świrowałem w lipcu 2020 roku – zapraszam!
Książki
Julia Fiedorczuk – Pod słońcem. Idealna powieść na plażę. Wielowątkowa historia życia na wsi po wojnie gdzieś na Podlasiu nad Bugiem. Fikcyjna, ale zakorzeniona w wydarzeniach historycznych – wojnie, migracji, mieszania się kultur i ideologii pogranicza. Bardzo dobrze się czyta w hamaku, lekka i przyjemna, wręcz oniryczna.
Alice Lungen – Tragedia na przełęczy Diatłowa. Intrygujący reportaż o najbardziej tajemniczej historii zaginięcia grupy turystów z Jekaterynburga w rosyjskim Uralu. W tle eksperymenty atomowe, szpiegostwo i pokręcona rzeczywistość budowania socjalistycznej rzeczywistości. Bardzo dobra książka.
Filmy
Designated Survivor – bardzo amerykański serial o szeregowym polityku, który w wyniku ataku na Kapitol i śmierci wszystkich Kongresmenów zostaje mianowany prezydentem. Pomysł ciekawy, ale zbytnio przypomina nieudaną kopię House of Cards.
Pierwszy człowiek – monotonny film o nieudanych próbach lotu na księżyc oraz udanego lądowaniu Neila Armstronga, widziane jego oczami i jego rodziny. Bez kontekstu technologicznego i politycznego. Słabe.
Snowpiercer – arktyczny pociąg jako alegoria systemu klasowego. Sensacyjny serial, którego akcja rozgrywa się w 1001 przedziałach pociągu pędzącego przez zamarzniętą ziemię. A w nim bogacze trwoniący czas na uciechach w pierwszych wagonach, korporacyjna obsługa oraz biedota bez biletu rozpoczynająca rewolucję. Koncept ciekawy, a wykonanie? Sam nie wiem, nie jestem przekonany.
Akcje
Pierwsze trzy dni lipca minęły mi na zdobywaniu najwyższej góry Austrii – Grossglocknera. Kolejnych kilka na odpoczywaniu od tego wyczynu i przygotowaniu się do urlopu. W środku miesiąca urządziliśmy sobie ośmiodniowy roadtrip po krajach nadbałtyckich. Z moją lubą przejechaliśmy 2750km wzdłuż wybrzeża Bałtyku przez Litwę, Łotwę i Estonię. Zwiedziliśmy Rygę, Jurmałę, Kowno i Kuressaare. Jeździliśmy rowerami po Mierzei Kurońskiej (top miejsce), estońskiej Saremie i po Jurmale. Spaliśmy nad morzem, na klifach, na wydmach i przy jeziorach. Totalny wypoczynek nad wodą, zero czasu spędzone w budynkach! Trzy lata temu objechałem te kraje rowerem, co było kamieniem milowym w moich wyprawach rowerowych.
Jest lato, pływa się na SUPie, gra w tenisa, jeździ rowerem, szlaja nad Wisełką, czyta książki w hamaku i dobrze żyje!
Za to właśnie kocham lato – beztroska, spanie pod gołym niebem, swoboda 😉 U mnie mniej intensywnie, bo w urlop musiałem naprawdę wypocząć, ale zebrałem siły i jestem gotowy na kolejne miesiące działania.
PolubieniePolubione przez 1 osoba