Czego nauczyłem się podczas misji w Indiach?

Od klas szkoły w Barodzie, do jeżdżenia tuk-tukiem po Delhi. Od brodzenia w zlanych monsunowym deszczem ulicach, do drzemania na tyłach marmurowego dziedzińca Taj Mahal. Od poznawania pracy różnych organizacji pozarządowych w Delhi walczących z biedą, do grania boso w koszykówkę na dziedzińcu sierocińca. Od prezentowania, czym jest globalna edukacja, do warsztatów z uczniami na temat tego jak ważna jest higiena dla zdrowia.

W 2010 roku poleciałem do Indii z dużymi zamiarami.

Skąd pomysł?

W 2009 roku kilku młodych europejskich innowatorów społecznych w ramach organizacji o nazwie Europejskie Forum Studentów (AEGEE – Europe) skrzyknęło się celem zrobienia czegoś niecodziennego. Celem zorganizowania projektu rozwojowego w sposób, w jaki to robią najlepsi w tej dziedzinie, czyli UE albo ONZ, Oxfam lub PAH. Mieliśmy po 22 lata i niczego się nie baliśmy. Pochodziliśmy z 20 różnych krajów europejskich, mieliśmy doświadczenie w organizowaniu projektów młodzieżowych i pozyskiwaniu funduszy z dojnej europejskiej krówki. Wśród nich byłem ja, i miałem duże ambicje oraz umiejętności organizacyjne. Jak to mówią, połączyliśmy nasze ręce ponad kontynentami: pozyskaliśmy kilku wolontariuszy na miejscu w Indiach i zaprogramowaliśmy temat naszego projektu: Milenijne Cele Rozwoju.

Wyposażeni w obfity grant Komisji Europejskiej na sumę 100 000 € (akcja Youth in Action, Youth in the world) wzięliśmy się do roboty. Ogarnialiśmy hotele, wizy, wynajmowaliśmy autobusy, samochody, ustalaliśmy spotkania z partnerami. Debatowaliśmy nad programem i pisaliśmy artykuły. Organizowaliśmy wizyty na miejscu i nasze działania w slumsach, szkołach, szpitalach lub innych miejscach publicznych. Przygotowywaliśmy naszą wielką Wizytę Studyjną do Indii, której celem było zrozumienie postępu wprowadzania oenzetowskich Milenijnych Celów Rozwoju.

Cały projekt obejmował rok przygotowań, spotkanie przygotowawcze w Brukseli, wizytę w Indiach, wizytę w RPA (inna grupa) oraz konferencję podsumowującą w Utrechcie, Holandia. Naszymi partnerami w Indiach byli Gujarat Public School oraz AIESEC Baroda, zaś w RPA Social Justice Coalition z Kapsztadu.

Historia Indii to niezwykły kalejdoskop kultur, języków, narodowości, alfabetów oraz religii. Ten miliardowy kraj, pomimo wielkiej powierzchni, zasobów naturalnych, uwikłany w wielką historię nadal jest jednym z najbiedniejszych krajów świata.

Czym są Milenijne Cele Rozwoju?

Milenijne Cele Rozwoju to górnolotne priorytety ustalone przez wszystkich 189 członków ONZ w 2000 roku. Zawiera się w nich osiem punktów. Pierwszym celem jest likwidacja skrajnego ubóstwa, czyli liczby ludzi egzystującej za mniej niż dolara dziennie (ponieważ na świecie co ósma osoba żyje na skraju tak skrajnej biedy). Drugim celem jest zapewnienie powszechnego nauczania na poziomie podstawowym. Trzeci cel to wspieranie zrównoważenia w prawach mężczyzn i kobiet oraz wzmocnienie pozycji kobiet, czyli dążenie do wyeliminowania nierówności między płciami w dostępie np. do edukacji. Czwarty punkt stawia sobie za cel zmniejszenie wskaźnika umieralności dzieci, ponieważ na świecie każdego dnia umiera 16 000 dzieci poniżej 5 roku życia z powodu chorób, na które istnieją lekarstwa. Piąty cel to poprawa zdrowia kobiet ciężarnych, gdyż opieka medyczna kobiet w ciąży nie jest wszędzie czymś oczywistym jak w Europie usianej szpitalami. Szósty punkt to walka z AIDS, malarią i innymi chorobami (np. gruźlica).  Siódmy cel dotyczy pracy nad zapewnieniem równowagi ekologicznej środowiska, zaś ósmy rozwijania „światowego partnerstwa w sprawach rozwoju.”

Więcej o MDG pod tym linkiem.

Jak przebiegł projekt w Indiach?

Kolorowe żeńskie sari oraz różnorodne turbany męskie, świetne indyjskie jedzenie oraz wielka gościnność, to jedne z pierwszych pozytywnych wrażeń, którymi przywitały nas Indie, już na pokładzie samolotu z Londynu do Delhi. Chwile po lądowaniu ten wyobrażony świat zniknął wraz z podmuchem dusznego powietrza przy wyjściu z samolotu. Pojawiały się brudne ulice, krowy grzebiące w śmietnikach, trędowaci i żebrzący ludzie oraz nieustanna kakofonia aut, tuktuków i autobusów, które wspomniane krowy (święte) przepuścić przez drogę muszą.

Podczas trzytygodniowej misji, podzielonej na dwa tygodnie w Barodzie i stanie Gujarat, po której następował program w Delhi przeprowadziliśmy szereg akcji społecznych, spotkań, wywiadów oraz warsztatów mających na celu zobrazowanie postępu rozwoju Milenijnych Celów Rozwoju.

Odbyliśmy rekonesans i wizytę w największym szpitalu w Barodzie, celem poznania metod walki z AIDS/HIV. Uczestniczyliśmy w konferencji w delegacji UE do Indii, która skupia się na edukacji i zdrowiu, rozmawialiśmy z doktorami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na temat szczepienia i leczenia polio. Wraz z Rotary Community Corps, przeprowadziliśmy kwestionariusz wśród kilkudziesięciu rodzin żyjących w slumsach, pytając o ich największe potrzeby materialne. Nagrodą za tę akcję było przedstawienie tańca wykonane przez młodych ludzi. Zorganizowaliśmy warsztaty rysowania dla dzieci w szkole Mahatmy Gandhiego. Wyjątkowo szokującym doświadczeniem była wizyta w organizacji o nazwie The Salaam Baalak Trust, która pomaga dzieciom w slumsach. Każdego dnia ponad 30 dzieci przybywa do Delhi, uciekając ze swoich wiosek od rodziców w poszukiwaniu „lepszego losu”. Uciekają od przemocy, biedy, pijanych rodziców i aranżowanych małżeństw, a w wielkim mieście spotyka ich niepewności i wiele nowych niebezpieczeństw. Wykład w Vishwa Yuvak Kendra – Miedzynarodowym Centrum Młodzieży dał nam wgląd w problemy tożsamości narodowej hindusów oraz w kwestie odpowiedzialnego obywatelstwa. Odwiedziliśmy dom imienia Jana don Bosco, gdzie bezdomne dzieci ze slumsów mogą znaleźć schronienie pod okiem księży.

Przespacerowaliśmy się nad największą elektrownią wodną w Indiach nad rzeką Namada, dyskutując o zrównoważonym użyciu zasobów naturalnych w taki wielkim kraju. Rozmawialiśmy z firmą wprowadzającą panele słoneczne w stanie Gujarat oraz debatowaliśmy nad problemami recyklingu materiałów sztucznych w kraju, gdzie świadomość ochrony środowiska jest bardzo niska. Zrozumieliśmy jak działają eco-farmy i centra wsparcia kobiet w produkcji i dystrybucji rękodzieł. Na koniec posadziliśmy szpaler drzew pod szkołą na pamiątkę naszego wspólnego projektu.

Wartościowe doświadczenie

Poza pracą w trudnym środowisku wielokulturowym doświadczyliśmy też wielu rozrywek. Odwiedzaliśmy świątynie i parki archeologiczne, graliśmy w piłkę w wielonarodowym składzie (Europa kontra Indie + Kongo + Zimbabwe). Wielu z nas pierwszy raz praktykowało jogę, obejrzało film z bollywood, postrzelało z łuku i zagrało w krykieta, który jest sportem narodowym Indii. Przyjrzeliśmy się zmysłowemu tańcowi brzucha prosto z induskich filmów. Każdy wrócił z walizką nowych wartości, pomysłów i wiedzy.

Szaleni kierowcy samochodów, koktajle z mango, ostre jedzenie, duszne powietrze i niekończący się tłum ludzi. Bieda na masową skalę, trudna sytuacja kobiet w społeczeństwie, wielkie autostrady i nowoczesne centra handlowe. Żebracy, trędowaci i zanieczyszczony Ganges. Tak zapamiętałem Indie. Ten obrazek przeplatający się z zmęczeniem pracą i spotkaniami w szkołach, graniem z dzieciakami w sierocińcach i centrach młodzieży, wizytowaniem organizacji pozarządowych, poznawaniem centr rozwoju wiejskiego biznesu, i konferencjami w instytucjach międzynarodowych. Indie to wielki kraj o wielkim potencjale, z wielkimi trudnościami demograficznymi oraz społeczno-gospodarczymi. Moja trzytygodniowa misja w 2010 roku daja mi wiele do myślenia oraz otworzyła oczy na problemy innych społeczeństw. Dzięki niej o wiele bardziej szanuje i doceniam fakt, że pochodzę koniec końców z jednego z najbogatszych krajów świata.

Pozornie naiwne zmienianie świata na lepszy daje dużo frajdy!

Wszystkie zdjęcia wykonał Mateusz Żuławski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s