Islandia to taka wisienka na torcie moich dotychczasowych wypraw rowerowych. Dużo wody w Wiśle upłynęło i wiele krwi na rowerze przetoczyłem, do momentu gdy poczułem, że jestem gotowy na krainę lodu i ognia. Czułem pokorę wobec tej wyspy, zaś rozsądek i intuicja podpowiadały, że rowerowa wyprawa dookoła Islandii to nie jest zadanie dla początkującego rowerzysty. Ani nawet dla tego średnio-zaawansowanego. Słuchałem relacji turystów z podróży po niej, czytałem blogi, przyglądałem się sprawie. Aż wreszcie moja sytuacja życiowa dogadały się z moją formą sportową oraz materialną i dały mi znać, aż przyszedł ten moment, że w lipcu 2019 byłem gotowy aby objechać Islandię dookoła rowerem!
Przemierzałem krainę lodu i ognia dookoła, w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara.
Pedałowałem skalistymi pustkowiami, gdzie siarka bulgocze z ziemi. Jechałem po europejskiej płycie tektonicznej, jechałem po amerykańskiej płycie tektonicznej. Podziwiałem bajeczne wodospady wypadające ze stromych gór, tworzące tęczę, przelewające tony wody na minutę. Asfalt prowadził przez pola sandrowe, pola lawy, między kraterami, lodowcami, fiordami i górami. Podziwiałem czoła lodowców, z których obrywają się połaci lodu, zamieniając się w kry, aby następnie powoli wpływać jeziorem polodowcowym do oceanu. Bywały dni, gdy pedałowałem pod wiatr ile sił w udach, ale porywy prawie mnie przewracały z roweru. Biwakowałem za skałami, na polu zastygłej lawy, przy wodospadach, za nielicznymi na tej wyspie drzewami, nad fiordami, nad rzekami, na miękkim mchu, czasem za jakimś budynkiem, prawie codziennie z widokiem na ocean. Przez trzy dni jazdy miałam po swojej lewej stronie największy lodowiec Europy Vatnajökull. W wolnym czasie spacerowałem marsjańskim krajobrazem. Czułem pokorę wobec krainy, która żyje – gdzie lodowce się topią, płyty tektoniczne oddalają się od siebie, a gejzery wypluwają gorącą wodę na 30 metrów w górę. Czułem, że jestem gościem w bardzo niegościnnym dla człowieka miejscu. Spędzałem czas z poznanymi turystami z Niemiec, Francji, Hiszpanii i Polski. Razem jedliśmy obiady, wymienialiśmy się informacjami o trasie, przesiadywaliśmy w gorących źródłach. Pomogłem kilku osobom, kilka osób pomogło mi. Ktoś mi dał gofra, colę, hinduski obiad, komuś naprawiłem namiot, oddałem puszkę z gazem, poradziłem trasę i sprzęt.
Islandzki interior
Przejechałem trudną trasę szutrową o długości 168 km zwaną Kjalvegur. Szlak ten prowadzi przez interior kraju i przejezdny jest tylko latem, autem 4×4 lub dobrym rowerem górskim. Zimą panują tam arktyczne warunki. Trasa wiedzie bezludnym płaskowyżem, między dwoma lodowcami Langjökull i Hofsjökull, oraz górami Kerlingarfjöll. Same te nazwy brzmią złowrogo, niczym krainy orków i trolli z Władcy Pierścieni. Dzięki sprzyjającemu wiatrowi który wiał w plecy, bez problemu przejechałem szlak w półtora dnia, by następnie ujrzeć widowiskowy wodospad Gulfoss oraz Park Narodowy Thingvellir.
Spędzałem całe dnie na rowerze. Wstawałem po 9, zwijałem obóz, jadłem śniadanie, pedałowałem, zwiedzałem, spacerowałem, robiłem zakupy i gotowałem obiad, jechałem dalej, czytałem o tych cudach przyrody, zwiedzałem, pedałowałem, rozmawiałem z innymi turystami, tak przez 17 dni. Objechałem 8 fiordów, 5 lodowców, wszedłem na jeden krater wulkanu, widziałem 10 niezwykłych wodospadów. Zdarłem oponę do łysego na 200 km dróg szutrowych, przejechałem przez 1433 km dróg asfaltowych. Dwa razy zabrałem się autostopem z rowerem, gdy jazda rowerem była ponad moje siły z powodu wiatru.
1800 km podróży.
Białe noce sprawiały, że pedałowałem często do 23, a nawet 24. Czułem się, jakbym zrobił poczwórnego Ironmana. Islandia testowała mój charakter, moje ciało, sprzęt i rower na każdym kroku.
Jedyny przykry incydent spotkał mnie przed Egilstadir. Zostałem potrącony przez ciężarówkę, która nie zatrzymała się przy wyprzedaniu. Tir urwał mi sakwę oraz zniszczył telefon komórkowy. W wyniku popchnięcia wpadłem na innego rowerzystę i wykrzywiłem mu koło. Kierowca uciekł od odpowiedzialności, ale nikomu nic się nie stało. Generalnie kultura jazdy kierowców jest o wiele większa niż w Polsce. Auta omijają rowerzystów na dużą odległość oraz ustępują pierwszeństwa. Trasa Faskrudsfjordur – Reykjavik (północna) jest bardzo ruchliwa, jeżdżą nią ciężarówki, w przeciwieństwie do południowego odcinka.
Ostatnie dwa dni przeznaczyłem na odpoczynek w Reykjaviku. Pozwiedzałem najciekawsze miejsca, zrelaksowałem się po ciężkich chwilach, odpoczywałem w basenach i saunach.
Milion chwil zachwytu nad pięknem i siłą Ziemi i przyrody.
Deszcz, słońce, wiatr, chłód, deszcz z góry, deszcz z dołu, deszcz z boku. Islandia to żywioł który dyktuje warunki, a rowerzysta musi z pokorą się dostosować. Mi się udało, nie tylko dzięki determinacji i bardzo dobrej kondycji, ale też dobrym decyzjom i sprzyjającym warunkom pogodowym. Dzięki Islandio za fantastyczną przygodę, podczas objazdu cię dookoła. Po wizycie u ciebie ciężko będzie o zachwyt równy dziwom przyrodniczym twej krainie.
To była najbardziej wymagająca wyprawa rowerowa w moim wielocypedowym życiorysie.
Aspekty praktyczne
- Lot Warszawa Chopin – Keflavik 5-23 lipca 2019;
- mapa Islandii + przewodnik ExpressMap Polska w jednym wydaniu;
- trasa: objazd kraju dookoła drogą nr 1 plus trasa przez interior nr 35;
nawigacja: maps. me, google maps oraz moja mapa w My Maps Google (studia i plany); - Bardzo dobrą mapę można dostać za darmo w różnych centrach informacji turystycznej: Cycling Iceland 2019 – świetna mapa z zaznaczonymi podjazdami, kempingami i miejscami postojowymi. Złoto dla rowerzysty i nie tylko;
- Noclegi: 17 nocy w namiocie na dziko, jest to dozwolone dla rowerzystów, ale nie dla aut, kamperów; mapa płatnych kempingów w kraju (ceny od 30 do 90zł plus około 15 zł za prysznic);
- Warunki na drogach w Islandii: aplikacja vegagerdin na smartfon;
- Na Islandii sklepy i supermarkety nie znajdują się w każdej miejscowości. Warto zajrzeć na mapę sklepów spożywczych tej wyspy przy planowaniu wycieczki. Sklepy mogą być ulokowane w odległości 100-200 km od siebie;
- Internet/telefon, Islandia, jak m.in Norwegia nie należy do UE ale jest członkiem Europejskiego Obszaru Gospodarczego, co sprawia, że Internet i telefon funkcjonuje jak w krajach UE – ja w play mam 2GB za darmo i ceny telefonów jak w PL;
- Jedzenie: dania liofizowane na obiad + wszystko co da się kupić w supermarkecie na śniadanie, obiad i kolację;
- Przechowanie kartonu na czas pobytu – ja miałem farta i w samolocie poznałem młodzieńca na emigracji, który za zakup (na jego koszt) alkoholu w strefie bezcłowej przechował mi karton w Keflaviku. Obaj na tym skorzystaliśmy;
- Pieniądze: korzystałem z karty Revolut z PLN na ISK. Korzystny kurs. Ceny w supermarketach wyższe niż w PL ale nie tak straszne. Ceny noclegów bardzo duże;
- Zakup puszki do maszynki do gotowania, 450g: supermarket Bonus, Keflavik, cena 498 ISK – 15 zł;
- Aplikacja windy i ventusky – gdzie codziennie sprawdzałem kierunek i siłę wiatru;
- Na Islandii na trasie nr 1 dookoła wyspy jest masa podjazdów, często 10%+, w zależności od formy mogą one dać w kość mniej lub bardziej.
Inspiracje w przygotowaniach
- Blog Wapniaki w drodze – obszernie rozwija temat spania na dziko na Islandii;
- Islandzki Instytut Meteorologiczny – najbardziej rzetelna mapa pogody;
- Ciekawe mapy Islandii – mapy gorących źródeł, wodospadów, wulkanów, etc;
- Praktycznie o podróżowaniu po Islandii;
- Ziomki po fachu z bloga Znajkraj rozjaśnili mi kilka wątpliwości co do jazdy rowerem po Islandii;
- Oficjalna strona Organizacji Turystycznej na Islandii.
Podziwiam i inspiruję się! Ogromnie cieszy mnie widok człowieka, który zrealizował postawiony sobie cel! Mam nadzieję, że teraz masz kolejny cel, do którego będziesz dążyć. Czytałem artykuł z zapartym tchem!
PolubieniePolubienie
Dzięki! Jasne, właśnie ogarniamy się i ruszamy w góry Tien Szan w Kazachstanie! Powodzenia i pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Pięknie! Ja wciąż żałuję, że zobaczyliśmy tak mało i wciąż reszta Islandii chodzi mi po głowie :). Powodzenia, pięknych kolejnych wypraw! 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję! Wzajemnie!
PolubieniePolubienie
Piękne zdjęcia, szacun stary z wyprawę 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki! Tylko nie stary hahah
PolubieniePolubienie
Islandia jest piękna! Miałem okazję być tam jedynie na kilka dni, ale zakochałem się w niej, i jeszcze w tym roku do niej wracam 🙂
PolubieniePolubienie