Organizacja Narodów Zjednoczonych podaje, że na świecie jest 193 państw. Jak dotąd udało mi się odwiedzić 36 z nich. W ostatnich kilku latach mieszkałem w Hiszpanii (Granada), Francji (Paryż), Niemczech (Berlin, Moguncja), Holandii (Amsterdam), Szkocji (Edynburg), odwiedziłem prawie wszystkie kraje europejskie, jedno w Afryce – Maroko, kilka w Azji – Gruzję, Armenię, Turcję, Iran, Indie. W wielu krajach byłem wielokrotnie – np. Gruzji, Turcji, Norwegii lub na Ukrainie. Czyli jednym słowem, przede mną jeszcze dużo włóczenia się po świecie. Jednakże zawsze będę uwielbiał Polskę, która ma tak dużo do zaoferowania, nie tylko kulturowo, ale także turystycznie. Uwielbiam sierpień w Polsce, którego zapachy i światło nie mają sobie równych nigdzie indziej. Kocham maj w którym wszystko robi się zielone. Lasy i pola. Upalne lipcowe noce i zimne styczniowe dni, kiedy można jeździć na łyżwach po jeziorze. Romantyczne wybrzeże polskiego Bałtyku, szlaki w polskich górach oraz niezliczone jeziora tego kraju.
Tym wpisem rozpoczynam nową serię na blogu: Polska jest piękna! Pomysł na weekend. Będę tutaj publikował krótkie relacje z wypadów na rower lub w góry w naszym pięknym kraju. Bez obaw, nie zamierzam zrezygnować z pisania ambitniejszych tekstów kompilujących jakąś cząstkę wiedzy z ciekawym regionem świata. Nowa seria będzie syntetycznym przewodnikiem inspirującym do zorganizowania około-weekendowej wycieczki po jednym z wielu pięknych zakątków mojego ulubionego kraju.
Na pierwszy ogień – Bieszczady.
Pierwszy dzień – dojazd do Sanoka lub Przemyśla, dalej lokalnymi autobusami do Komańczy lub najlepiej autostopem (po regionie „z kciukiem” jeździ się bardzo łatwo). Powrót dnia piątego z Ustrzyk Górnych autostopem do Zagórza (dalej Sanok) z którego rozchodzą się drogi (i autobusy) na Kraków, Rzeszów, Lublin i Warszawę. Z północnej Lubelszczyzny (350 km) komunikacją publiczną dojazd zajmuje od 6 do 8 godzin, samochodem 5-6 h.
Dzień 2 – Start Cisna, agroturystyka koło torów, czerwonym szlakiem na Okrąglik, biwak na górze, zejście czerwonym szlakiem do Smerka, spacer szosą do Wetliny – nocleg w jednym z schronisk PTTK. Trasa trwa 5-6 godzin, wiedzie przez lasy, brak bardziej spektakularnych widoków, aczkolwiek jest bardzo relaksująca i przyjemna. Można spotkać niedźwiedzie i wilki.
Dzień 3 – Z Wetliny żółtym szlakiem na Połoninę Wetlińską, przez Przełęcz Orłowicza, (teren ten jest odsłonięty z każdej strony, dlatego tam zawsze mocno wieje i jest bardzo zimno, nawet w cieplejsze dni), granią gór na obiad w schronisku PTTK Chatka Puchatka. Później ostre zejście do Brzegów Górnych i dalej pod górę na Połoninę Caryńską oferującą fenomenalne widoki. Przed zmrokiem zejście na nocleg do Ustrzyk Górnych, do jednego z wielu gospodarstw agroturystycznych. Razem 7-8 godzin spaceru.
Dzień 4 – Z Ustrzyk Górnych na Przełęcz pod Tarnicą, przez Halicz, Przełęcz Bukowską i długie zejście do Wołosatych. Wielka dzicz i brak ludzi. Ten region Bieszczad zawsze był dla mnie najbardziej tajemniczy, z którego rozpościera się widok na Ukrainę. Ośmiogodzinna wędrówka przez fantastyczne, łagodne krajobrazy górskie niezanieczyszczone żadną infrastrukturą. Powrót z Wołosatych autostopem do Ustrzyk Górnych na nocleg.
Ostatni dzień poświęcony na powrót do domu.
Koszt: około 350zł (100zł transport, 100zł noclegi, 150zł konsumpcja), do plecaka warto zapakować śpiwór, dobrą mapę, ubiór na zmianę, dobrą książkę, kompas, termos, jedzenie na szlak. Założyć dobre buty trekkingowe, kurtkę zimową, czapkę i rękawiczki. Trzeba pamiętać o przestrzeganiu czasu przejścia odpowiednio do pory roku. Zdjęcia przedstawiają opisany szlak w kwietniu 2014 roku, kiedy słońce zbliża się ku zachodowi około godziny 18, co daje możliwość prawie 10 godzin wędrówki, zakładając, że zaczniemy po 8 rano. 70 km spacerkiem rozłożone na trzy dni.
Na tamtą wyprawę zabrałem mojego przyjaciela Pedra, który pochodzi z Hiszpanii. Zdjęcia robił Pedro Iphone’m 5.
Poniżej screenshot trasy wędrówki oraz link do mapy turystycznej, pod którym można interaktywnie przyjrzeć się trasie, przewyższeniom i podejściom.
Pod tym linkiem alternatywna, 60 km trasa ze startem w Nowym Łupkowie, wzdłuż granicy ze Słowacją, niebieskim szlakiem. Przeszedłem ją samotnie w trzy dni w zimie na początku 2013 roku. Gorąco polecam nocleg w domu leśniczego w Balnicy na podłodze na poddaszu. Wyjątkowe przeżycie.
Ależ zatęskniłam za Bieszczadami! Aż mnie coś w żołądku ściska, jak czytam Twoje wspomnienia…. Jak dla mnie możesz cały blog poświęcić tylko tym górom 🙂 Dzięki za ten tekst! Pozdrawiam ciepło 🙂
PolubieniePolubienie
Dzięki! Miło mi! Dla takich komentarzy chce się pisać! Niestety przez pół roku tylko śle Telegramy z Egiptu, tęskniac do polskiej przyrody!
PolubieniePolubienie