Świrować (czasow.) – tworzyć, robić, kombinować, kreować, planować, działać. Co świrujesz w te dni? O tym co słychać u mnie, piszę na łamach tej serii na blogu. Raz na miesiąc o codziennych akcjach, kulturze, pomysłach i inspiracjach. Co świrowałem w kwietniu 2024 roku – zapraszam!
Książki
To nie jest kraj dla starych ludzi – Cormack McCarthy. Prosty thriller bez zbędnych intryg o psychopacie ścigającym przypadkowego świadka porachunków narkotrafikantes. Książka bardzo słaba, ale jej ekranizacja, wyśmienita.
Jon Krakauer – Wszystko za życie. Rzetelna, bardzo sprawnie napisana reporterska opowieść o młodym Amerykaninie, który postanawia samotnie udać się w alaskańską głuszę, by poznać siebie i zerwać z cywilizacją. Pisarz odkrywa przed nami przyczyny rozwoju świadomości Chrisa, jego doświadczenia i historię, byśmy zrozumieli pobudki, jakimi się kierował, czego szukał w swoim życiu i co doprowadziło do jego śmierci w starym autobusie, gdzieś za kołem podbiegunowym.
Jon Krakauer – Eiger wyśniony. Zbiór opowieści znanego już amerykańskiego pisarza, autora Wszystko za życie wyjaśniających jego fascynację góra, wspinaczką i alpinizmem.
Filmy
Tajemnice polskich fortun – netflixowy serial obrazujący współczesne postrzeganie przemian ustrojowych, dorabiania się wielkich fortun na przełomie starego i nowego systemu gospodarczego, pokazane oczami kilku drobnych cwaniaczków, którzy korzystają z okazji, jakie daje im los. Zabawne.
Filip – nieoczywisty film o tym co robiła polska młodzież w czasie II WŚ. Bardzo dobra rola aktorska Eryka Kulma, który gra polskiego Żyda pracującego w hotelu we Frankfurcie obserwując wichry wojny oraz korzystając z życia. Bardzo ciekawe spojrzenie na kino wojenne.
Akcje
W kwietniu korzystałem z luksusu, jakim jest czas wolny. To był jeden z ciekawszych miesięcy podróżniczo od kilku lat. Początkowe 5 dni spędziłem na skiturowym trawersie norweskiego płaskowyżu Hardangervidda. To była moja druga wizyta w tym wspaniałym polarnym świecie. Tym razem pogoda bardzo mi dopisała, a przygoda przerosła moje oczekiwania – przeszedłem 70km przez zachodnią stronę płaskowyżu. Pełen fascynacji nordyckimi górami już tydzień później poleciałem do Trondheim, w góry Trollheimen, by eksplorować te piękne, nieznane mi góry skiturowo. To był też kozacki wyjazd górski – kolejne 75km w nogach. W międzyczasie poczillowałem nad jeziorem z psem na Mazurach w Karwicy. Ostatni tydzień kwietnia to kulminacji przygotowań i starań ostatniego półrocza. Z sukcesem z świetną ekipą ziomeczków ukończyliśmy ambitny skialpinistyczny trawers Alp Haute Route – z Chamonix (Argentiere) do Zermatt (Arolla). Przeszliśmy około 80km, podeszliśmy ponad 6500 metrów w górę i tyle zjechaliśmy. Był to surowy sprawdzian kondycji fizycznej i psychicznej oraz umiejętności niezależnego spędzania czasu w Alpach wysokich. Z mojej perspektywy był to jeden z najtrudniejszych logistycznie i najambitniejszy projekt alpinistyczny jaki zrealizowałem.