Świrować (czasow.) – tworzyć, robić, kombinować, kreować, planować, działać,
Co świrujesz w te dni? Wole to pytanie, niż durne „co tam?” O tym co słychać u mnie piszę na łamach nowej serii na blogu. Raz na miesiąc o codziennych akcjach, kulturze, pomysłach i inspiracjach. Co świrowałem w lutym – zapraszam!
Kino
Luty obfitował w konsumpcję kulturalną. Z moją dziewczyną staliśmy się stałymi klientami warszawskiej Kinoteki. Obejrzeliśmy dramat Niemiłość rosyjskiego reżysera Andrieja Zwaginaciewa, nominowany do Oskarów 3 bilboardy za Ebbing, Missouri oraz amerykański dramat polityczny Czwarta władza. Z wymienionych tytułów każdy był przyzwoitym kinem na poziomie, ale bez zachwytu. Każdy z nich się dobrze ogląda, 3 bilbordy bawią historyjką i dialogami, ale w moim odczuciu recenzje każdego z nich są o wiele zbyt hurraoptymistyczne. Czwarta władza szybko się rozwija i jeszcze szybciej kończy, a Niemiłość pozostawia z pytaniem: co chciał reżyser przekazać? Poza tym katowaliśmy na Netflixie serial-western Godless oraz trzeci sezon Mostu nad Sundem. Dobre produkcje, western to dobrze skręcona historia, chociaż czasem się dłuży, ale Broen to rasowy skandynawski kryminał, który trzyma w napięciu.
Literatura
Skończyłem naprawdę dobrą biografię wielkiego przyrodnika, pierwszego ekologa, a także podróżnika, alpinisty i humanisty Alexandra von Humboldta. Lektura napisana przez Alexandrę Wulf pt. Humboldt, człowiek który zrozumiał naturę to pozycja dla osób szukających historii niesztampowych osobowości, które dosłownie „challenge the status quo” na każdym kroku. Humboldt nie tylko wyrwał się z opresyjnych Prus XIX wieku, ale też opisywał przyrodę w poetycki sposób, co było innowacyjne na jego czasy. Klasyfikował i uporządkował myślenie człowieka o naturze, i jako pierwszy nakreślił globalny łańcuch zależności między gatunkami, kontynentami oraz zjawiskami przyrodniczymi.
Skończyłem też drugą książkę Centkiewiczów – Nie prowadziła ich gwiazda polarna opisującą wyprawy polarne Shackletona i Falcona Scotta. Był to miło spędzony czas z wielkimi żeglarzami, którzy jako pierwsi rzucali rękawice Antarktydzie.
Wyjazdy
To był miesiąc dwóch wypadów górskich. Na początku wybrałem się na wspinaczkę w Tatry i doświadczyłem hardkoru na zboczu Szpiglasa. Trzy dni wędrowałem po ośnieżonych Tatrach, starając się wybierać szlaki niezagrożone lawinami. Poznałem kilku wspinaczy i przetestowałem nowy czekan i raki.
W środku miesiąca szkoliłem się z magazynem NPM w Górach Stołowych. Były to trzy dni szkoleń i prelekcji z zakresu turystyki górskiej. Najlepsze co wyniosłem z tego weekendu to fakt, że narty to może być moja nowa zajawka.
Poza tym wybrałem się dwa razy nad zamarzającą Wisełkę aby poszukać kontaktu z przyrodą i zrobić kilka zdjęć zamrożonej natury. Pod koniec lutego przyszło do Polski arktyczne powietrze znad Syberii i chciałem też przetestować system ubioru zimnego z nowej kurtki puchowej. Pamiętaj, co mówią Norwegowie: nie ma złej pogody, możesz być tylko źle ubrany!
Teatr
Widziałem dwie sztuki teatralne. Pierwsza to wystawiana na scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego na Woli Niebezpieczna metoda. Jest to luźna adaptacja historii rywalizacji dwóch wielkich psychologów, twórcy psychoanalizy Sigmunda Freunda oraz jego młodszego oponenta intelektualnego Carla Gustava Junga. Ogląda się dobrze, ale sztuka nie rozwija dogłębnie tematu psychoanalizy. Drugą sztukę którą widziałem, to wystawiona przez Teatr Polski w Bielsku Białej specjalnie dla uczestników 13 biwaku zimowego NPM Wanda. Zagrany przez jedną aktorkę monodram, będący historią himalajskiej kariery słynnej wspinaczki Wandy Rutkiewicz. Fakt, że oglądałem sztukę w pierwszym rzędzie, na małej scenie zrobił na mnie duże wrażenie, jak i emocjonalna gra utalentowanej aktorki, Anity Janci Prokopowicz.
Audio
Nowy Mes – Rapersampler
Dzięki koleżance z pracy zacząłem jarać się bardzo mądrymi rozmowami radiowymi Wiktora Osiatyńskiego. Gdy przychodzi jakieś nudne zlecenie w robocie wrzucam rozmowę Osiatyńskiego z tok fm na słuchawki i słucham jego wywiadów z filozofami, historykami lub psychologami. Dobrze że jest Internet, by móc się „spotykać” z takimi mądrymi ludźmi, ale po każdym podcaście, mam smutną refleksję, że otaczam się nudnymi, przeciętnymi i nieinspirującymi ludźmi, a ci wielcy umierają, albo nigdy ich nie spotkam.
Poza tym dużo radości i inspiracji dał mi wywiad z młodym polakiem, który samotnie przetrawersował cały półwysep skandynawski. W audycji w punkt artykuuje wszystkie moje przemyślenia dotyczące kontaktu z naturą i spełniania swoich marzeń, gdy wszyscy mówią, że jesteś szalony.
Ogarnianie się
Luty to też miesiąc bałaganu w moim życiu, gdyż musiałem się dwa razy przeprowadzać. Z Ochoty na Powiśle, i z Powiśla na Śródmieście. Jak z jednej strony wszytko było logistycznie ogarnięte wzorowo, to jednak wprowadziło to dużo chaosu do mojego zoptymalizowanego życia i zmniejszyło motywację i wydajność.
Poza tym, nadal uczę się dużo o astronomii. Powróciłem też do starego zwyczaju czytania prasy zagranicznej. W poniedziałek czytam der spiegla, we wtorek el pais, w środę le monde, a w czwartek the economist i bbc. Udało mi się już drugi miesiąc nie tknąć alkoholu. W kraju wysokich %, w mieście imprez, jestem z siebie dumny!
Nadal pracuje nad e-bookiem – zabrałem się do designu w canvie i wkrótce mój mini e-book o przygotowaniu trekkingu w górach ujrzy światło dzienne.
Wyposażyłem się też w bardzo dobre buty alpinistyczne włoskiej firmy Salewa oraz raki półautomaty do kompletu. Rozważyłem też zakup silnej czołówki na nocne tatrzańskie wyrypy. Teraz czuję się sprzętowo przygotowany do wspinaczki w lodzie i śniegu.
Po kilkunastu dniach polowania i monitoringu, za rozsądną cenę kupiłem lot do Tromso, za koło podbiegunowe. Tam spędzę majówkę. Polecam wam aplikację airhint.com do monitorowania cen biletów lotniczych. Poza tym, na środek kwietnia kupiłem bilety wizzair do Skavsta w Szwecji. Za cenę niższą niż PKS do Białegostoku skoczę z kumplem na trzydniowy trek w lasy i skały środkowej Szwecji. Szykuje się skandynawska wiosna! A już za niecałe dwa tygodnie – 4 dni treku nad norweskimi fiordami koło Bergen!
W tym miesiącu zebrałem kilka nagród z rożnych konkursów górskich i podróżniczych, które metodycznie spieniężyłem na allegro 😛
Dalej katuje siebie na crossficie, biegam i pływam. Wypracowałem sobie w tym przyzwyczajenie i dzięki nim bez bólu idę naprzód. Ale przyznam że czekam na wiosnę, by ruszyć się z tenisem. Nie da się jednak ukryć, że jak co roku w lutym obserwuję u siebie, po 4 miesiącach ciemnej i brzydkiej zimy mocny spadek energii i ogólnego entuzjazmu życiowego.
Ja chce już wiosny!
do wyszukiwania lotów polecam kiwi.com
PolubieniePolubienie