9+ pomysłów na MIKROPRZYGODY

Fakt, że jestem wielkim fanem wszelkiej aktywności w przyrodzie od wielu lat, ciężko ukryć.  Wpisuje się to także w szerszy trend we współczesnych społeczeństwach post-industrialnych o zwolnieniu tempa życia oraz powrotu do natury, czyli środowiska, z którego ludzkość się wywodzi. Im więcej spędzam czasu w wielkich miastach i pracuje w szklanych domach, tym bardziej tęsknię do spędzania czasu w naturze. Hasanie w przyrodzie nie tylko wzmacnia charakter, ale też sprawia że stajemy się szczęśliwsi, uważniejsi, a nasze mózgi są bardziej dotlenione przez co funkcjonują sprawniej. Dowiedli to nie tylko amerykańscy naukowcy. Niestety większość z nas – pracowników biurowych nie ma możliwości często organizować wielkie przygody daleko od domu. Więc czemu by nie robić co weekend czegoś małego? Puśćmy wodze fantazji!

Oto kilka pomysłów na mikroprzygody:

  • Odnajdź źródła najbliższej rzeki.

Nawet jeśli jest to mała, leniwie wijąca się rzeczka przez Twoje miasteczko warto spakować termos do plecaka, nałożyć dobre kalosze, kurtkę i w ciągu jednego popołudnia przy pomocy mapy i kompasu spróbować odnaleźć jej początek. Należy pamiętać o ostrożności!

Mój kolega Jarek, posiadacz pięknego sarmackiego wąsa oraz lokalny tropiciel zwierząt i poszukiwacz przygód pewnej zimowej nocy przedzierał się przez bagna szukając źródeł rzeki Bobrówka. Robiąc hałas i wyskakując z krzaków prawie został pomylony z łosiem i zastrzelony przez myśliwych przyczajonych na pobliskich ambonach.

Po małych rzekach dobrze pływa się na pontonie i w kajaku. Po pobliskiej rzece – Konotopie w latach 90tych pływał mój starszy brat Rafał, lokalny hultaj i mąciwoda, wprawiając w osłupienie mieszkańców miasteczka. Chyba odświeżę ten pomysł. Skoro Tomasz Major na zbudowanej przez siebie tratwie z butelek mógł przepłynąć z Krakowa do Gdańska Wisłą to i mały rejs na pobliskiej rzece łódką też się może udać.

  • Spędź noc poza domem.

Spakuj namiot w plecak, dobry śpiwór z tolerancją na zimno (na przykład – 10 stopni), krzesiwo i nóż, ewentualnie folię nrc i spędź noc samemu lub z kolegą albo dziewczyną w dziczy. Satysfakcja z pokonania swoich lęków oraz wczucia się w rytm natury podczas snu gwarantowana! Moja pierwsza samotna noc nad jeziorami w środkowej Szwecji w czerwcu była jedną z najspokojniejszych w życiu. Uśmiech z twarzy nie schodził mi przez cały następny dzień spowodowany dumą z przekroczenia swoich obaw i ograniczeń.

  • Weź kompas, wyznacz sobie limit czasowy np. 2h od startu lub zmrok i idź na północ (lub w dowolnym kierunku) najdalej jak się uda!

Jak dla mnie pomysł brzmi fenomenalnie. Można to zrobić wszędzie. Warto wziąć wyzwanie na poważnie i starać się iść w linii prostej przez gęsty las, pola (czyjeś ;P) lub nawet bagna (przez bagna najlepiej się chodzi skacząc po korzeniach drzew). Niestety jeziora już trzeba będzie ominąć.

  • Odnajdź historyczny szlak w najbliższej okolicy i udaj się na spacer.

Moje miasteczko (Parczew) ulokowane jest dokładnie w połowie drogi z Krakowa do Wilna. Drogę tą wielokrotnie przemierzali polscy królowie i poselstwa między Wielkim Księstwem Litewskim a Koroną. Król Władysław Jagiełło, który nadał prawa miejskie Parczewowi w 1410 roku miał tu swój dwór oraz stajnię. W okolicznych lasach znajduje się „Królowa Droga” będąca częścią tej starożytnej trasy. Inny jej odcinek zwany Gościńcem łączy Parczew z Lublinem od czasów przed wynalezieniem asfaltu. W miejscu dużego stawu ongiś stał młyn oraz karczma, stąd nazwa.

  • Oglądaj gwiazdy z dala od miasta.

Oddal się po zmroku w bezchmurną noc od świateł miasta, na najbliższe pola i patrz w niebo. Gwarantuję że w ciągu godziny uda Ci się zobaczyć co najmniej jedną spadającą gwiazdę, niezależnie od pory roku. Dobrym pomysłem będzie zabranie ze sobą mapy nieba (drukowanej) lub wgranie odpowiedniej aplikacji na smartfon (np. Star Chart). Krokiem dalej będzie kupienie lunety.

  • Zrób sobie małe safari.

Zapomnij o Parku Serengeti w Tanzanii. W polskich lasach jest tyle dzikich zwierząt, że nikt ich nie jest w stanie zliczyć. Wystarczy pojechać rowerem (lub koniem!) do lasu, a najlepiej na polany łączące lasy, z dala od osad ludzkich, i przyczaić się w krzakach. Dobrym pomysłem będzie też zabranie lornetki i wejście na jedną z wielu ambon myśliwskich. Warto też na przynętę porozrzucać jabłka lub różne warzywa po polanie by przyciągnąć zwierzęta. W ten sposób można zobaczyć sarny, dziki, jelenie, łosie, lisy, kuny. Idąc wzdłuż rzek spotkanie bobra nie będzie trudne. Ostatnio podczas jeżdżenia na nartach biegowych przez okoliczne lasy w odległości 50 metrów ode mnie drogę przecięły mi dwa wielkie łosie.

  • Obserwuj ptaki.

Znajdź jakiś piękny zagajnik w lesie, nad rzeką, nad polem i szukaj wzrokiem przelatujących ptaków. Nawet w zimie można zobaczyć i usłyszeć pewne gatunki. Dla mnie jeszcze ta dziedzina wiedzy o naturze jest nieznana, kiepsko odróżniam żurawie od bocianów 😉 Ale przecież są od tego odpowiednie atlasy!

  • Jeździj rowerem po województwie!

Niby oczywiste ale mało kto to robi. W tym kraju jest tak wiele pięknych miejsc, które czekają by je odkryć i sfotografować. W letnie dnie uwielbiam po prostu wyjechać około godziny 15 i w ciągu kilku godzin przejechać kolarzówką 130-150 km po mało uczęszczanych drogach przez zapomniane wioski. Dojechać do Bugu, i granic kraju na wschodzie. Minąć tysiące tajemniczych krzyży, kapliczek, gęstych lasów lub odkryć nowe jeziora. Poziom endorfin w mózgu po takich wyjazdach rowerowych sięga zenitu.

  • Znajdź nowy sposób na dojazd do pracy.

Zamiast jechać do pracy autem czy metrem jak zwykle, wybierz środek transportu oparty na sile ludzkich mięśni. Rower, hulajnoga? W Warszawie jest gość, który z Wilanowa do pracy w Centrum w letnie dni przypływa Wisłą na desce surfingowej z wiosłami – tzw. Stand Up Paddling. Droga zajmuje mu 40 minut, czyli trochę mniej niż stanie w korkach jadąc autem.

  • Inne pomysły na spędzanie czasu w tani sposób w przyrodzie: pływanie łódką po jeziorze i czytanie książki, jeżdżenie na nartach biegowych, jazda konno, geocaching, paintball, wędkowanie, jeżdżenie na łyżwach po dobrze zamarzniętym jeziorze lub stawie, zbieranie grzybów.

Niemożliwe nie istnieje!

Więcej o mikroprzygodach:

http://www.mateuszwaligora.com/mikroprzygody

http://www.newsweek.pl/styl-zycia/-mikrowyprawy-w-wielkim-miescie-lukasz-dlugowski,artykuly,384552,1.html

http://www.alastairhumphreys.com/introduction-microadventures-short-video/

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s