Litwa, Łotwa, Estonia rowerem – praktyczna strona projektu

W poniższym wpisie przedstawiam kulisy przygotowań oraz aspekty praktyczne i logistyczne mojej przygody rowerowej przez trzy kraje bałtyckie. Wiele osób pytało o sprzęt, planowanie oraz logistykę takiego przedsięwzięcia, więc w tym wpisie uchylę rąbka tajemnicy moich przygotowań. W żadnym wypadku nie była to wyprawa spontaniczna, tylko dobrze zaplanowana akcja, do której przygotowywałem się, powiedzmy trzy miesiące. Mając na uwadze fakt, iż uprawiam turystykę rowerową od prawie 20 lat, uważałem się za osobę przygotowaną fizycznie do nieustannego pedałowania przez trzy tygodnie z rzędu.

Pomysł powstał w mojej głowie jakoś na przełomie lutego/marca, gdy planowałem wiosnę i lato pełne przygód sportowych w przyrodzie, po roku pracy za granicą. Pod koniec kwietnia po długim rozeznaniu rynku, kupiłem nowy rower (po skatowaniu dwóch czy trzech poprzednich po 15 000 km). Nowy wielocyped testowałem przez dwa miesiące po najbliższej okolicy, w maju i czerwcu zbierałem sprzęty, planowałem trasę i czekałem na odpowiedni moment na start. W drogę ruszyłem 21 czerwca 2017 roku.

Sprzęt 

Wybrałem się rowerem polskiej marki Kross trans siberian, rocznikiem 2016. Dla porównania podaje nowszy model 2017. Jest to rower trekkingowy, głównymi warunkami jego wyboru był nośny bagażnik, wygodne ułożenie ramy, światła w piaście oraz cena.

Bagaże (razem ponad 20 kg) spakowałem się w sakwy niemieckiej firmy Ortlieb city 40l. Dla porównania polski producent Crosso produkuje w konkurencyjnych cenach dobre sakwy.

Bardzo polecam instalację nosków do pedałów, które mocno wspomagają ruch korby.

Uchwyt rowerowy do smartfona z Decathlonu ułatwił nawigację z telefonu komórkowego.

Jedzenie gotowałem w podstawowej menażce z Decathlonu na palniku gazowym na kartusz gazowy 450 g.

Moim apartamentem, niezmiennie od wiosny 2016 jest namiot amerykańskiej firmy Coleman crestline 2l.  Na lato zabieram śpiwór polskiej firmy Fjord Nansen hamar l.

Śpię na macie samopompująca podobnej do tej. Dobrą alternatywę stanowi produkt decathlona.

Rower na noc był zabezpieczany u-lockiem przypinanym do drzewa.

Narzędzia:

Trasa

Zamysł trasy to droga lasami i pojezierzem wschodniej Litwy, Łotwy, wzdłuż jeziora Pejpus do Parku Lahemaa, przez zachód Estonii, dwie wyspy na Morzu Bałtyckim i powrót Via Balticą. Nawigacja polegała na planowaniu trasy z mapą freytag i berndt, wspomagane aplikacją maps.me + google maps + zasięganie języka u lokalsów.

Link do trasy interaktywnej na bikemap

mapa kraje bałtyckie

Noclegi

Wszystkie noclegi poza nocą w Tartu u koleżanki oraz u kolegi w Tallinnie to noclegi nad jeziorem, na plaży lub w lesie w namiocie. W hotelach wielogwiazdkowych. W Estonii świetnie funkcjonują pola namiotowe RMK, których mapa jest na aplikacji RMK na smartfona. Wszystkie są za darmo i ulokowane w pięknych miejscach.

5 razy skorzystałem z podskoku autobusem. Nigdy nie było problemu z transportem roweru. Na Łotwie obowiązuje dopłata do biletu jako bagaż.

Komunikacja: na Litwie po polsku, na Łotwie po rosyjsku, w Estonii: <30 lat po angielsku, >30 po rosyjsku.

Rutyna jedzeniowa:

Pierwsze śniadanie – bułki z dżemem + tabletka vitaral + kapsułki rozpuszczane w wodzie z potasem i magnezem + czekolada

drugie śniadanie po 30 km – 2 pączki/2 seven daysy + jogurt + cola

przerwa koło 15 na 45 minut – 2 banany + pudding czekoladowy + snickers

30 km później czekolada + wafelki

kolacja koło 21-23: gotowany ryż/makaron/kasza gryczana na gazie + tuńczyk/łosoś/konserwy mięsne + kukurydza/groszek/warzywa. W przypadku dojechania do miasta wizyta w fast foodzie 😉

+ około 2l wody dziennie

Problemy techniczne:

  • około 7 razy wymieniana dętka
  • pęknięta szprycha = centrowane koło w serwisie
  • pęknięta szyny od bagażnika – instalacja nowej
  • urwane kable od świateł
  • razem po 3 000 km tym rowerem będę zmuszony wymienić kasetę, łańcuch oraz tylną oponę która jest łysa.

Słowne podsumowanie 22 dni spędzonych na rowerze:

3 kraje nadbałtyckie odwiedzone – tour wschodem Litwy, Łotwy i Estonii, powrót nad wybrzeżem Bałtyku tych krajów + 3 ostatnie dni Podlasiem wzdłuż granicy z Białorusią przez Polskę do Parczewa. To był mój pierwszy raz w krajach nadbałtyckich, miesiąc temu nie wiedziałem o nich nic, a dziś mam fajny ogląd tych kultur.

2 estońskie wyspy na Bałtyku – Hiiumaa i Saaremaa
10 dni spędzonych w Estonii
5 miast zwiedzonych – Wilno, Dyneburg, Tartu, Tallinn, Ryga
19 nocy pod namiotem na świeżym powietrzu w lasach, nad jeziorami i na plażach
22 dni drogi
2400 km przebyte
160 km – rekord dnia ostatniego

50 czekolad
3 kg mniej
2 cm długości zarostu
100 000 kalorii spalone
0 wypadków, ran oraz uszkodzeń ciała

4 pęknięte dętki + 3 razy klejone =7 razy wymieniana/naprawiana opona.
1 pęknięta szprycha = scentrowane koło
1 wizyta w serwisie rowerowym
22 kg wiezione na bagażniku

1 wielka burza na Podlasiu

1 impreza nad jeziorem wschodniej Litwy z fajnymi młokosami z Kowna – gitary, ognisko, wódeczka, piwko i namioty = brak kaca! P.S. To ja zjadłem wam ogórki kiszone jak spaliście 😛

200 € wydane – koszt całkowity tego projektu na co składa się konsumpcja,
koszt przepraw promowych, biletów autobusów i części rowerowych (200/22= 9 € dziennie)

1 mln wydzielonych endorfin, serotoniny i adrenaliny = narkotyków szczęścia.

22 dni radości, wrażeń, refleksji, poznawania nowych krajów, rozmawiania z ludźmi, podziwiania przyrody, spędzania całego dnia w przestrzeni. Po takim doświadczeniu człowiek staje się częścią świata natury, pomimo iż non stop przy drodze, na drodze, obok drogi asfaltowej, szutrowej, żwirowej, leśnej, polnej, autostradowej, cały dzień OUTDOOR.

Spędzać czas in the woods, to jedyne co mnie kręci, na myśl o klimatyzowanych korporacyjnych wnętrzach biur wielkich miast komercyjnego świata.

To był mój największy życiowy wyczyn sportowo – podróżniczy. Moje 30 letnie ciało zdało ten egzamin na szóstkę, jak ciało nastoletniego atlety olimpijskiego. Codziennie, bez przerwy robiłem po 100-160 km. Nie bolały mnie nogi, ani plecy, ani razu w trakcie podróży.

Bardzo dziękuje wszystkim za doping!!!! JEST MOC!!!

Pozdrawiam wszystkich spotkanych turystów i rowerzystów w drodze z Polski, Niemiec i Finlandii!

Wkrótce dziennik z podróży na blogu i więcej zdjęć!
No i nowe rajdy, tym razem z ziomeczkami!!! Ale najpierw trzeba rower ponaprawiać.

#RÓB_RZECZY_KTÓRYCH_SIĘ_BOISZ

6 uwag do wpisu “Litwa, Łotwa, Estonia rowerem – praktyczna strona projektu

  1. Ekstra pomysł, jeszcze lepsza organizacja i niezniszczalny entuzjazm xD Mam nadzieję że jeszcze do końca wakacji ukaże się relacja z trekkingu przez Ukrainę 😉

    Polubienie

Dodaj komentarz